Jest to ... jabłko (najlepiej ligol) gotowane w wywarze z dodatkiem cynamonu i miodu. W tym wywarze musi się potem macerować przez 24 godziny. Następnie jest nadziewane orzechami laskowymi i włoskimi z dodatkiem miodu. Przed podaniem polewa się sosem czekoladowym z dodatkiem rumu. Całość posypana jest migdałami prażonymi na cukrze.
- Integralną częścią deseru jest alkoholowy napój składający się z wywaru z jabłek pomieszanego ze spirytusem - tłumaczy Marek Furczyk z “Planety smaku” w Pszczynie.
Deser Daisy kosztował będzie 12 zł i będzie podawany zarówno na zimno (latem), jak i na ciepło (zimą).
Wielka inauguracja deseru odbyła dziś podczas pierwszych w Pszczynie Dni Daisy, czyli Daisy Days. Zachwytom nie było końca.
- Jabłko jak jabłko, ale środek wyśmienity - powiedziała pszczynianka Łucja Prządka.
- Wspaniałe - stwierdziły zgodnie dwie katowiczanki, który na rowerach wybrały się do Pszczyny właśnie na tę degustację. - Warto było przyjechać.
Inauguracja deseru Daisy nie mogła się oczywiście odbyć bez samej Daisy (w tej roli wystąpiła tyszanka, Justyna Włoszek). Spróbowała specjału, który restauratorzy nazwali jej imieniem i ... pochwaliła, a potem zachwalała go ludziom na rynku, wręczając ulotki ze zdjęciem deseru.
Czy zrobi furorę jak kremówki papieskie czy pierniki toruńskie? Tak czy inaczej, po zwiedzeniu zamku i fotografowaniu się na ławeczce Daisy na pewno miło będzie jeszcze pozostać “w klimacie” przy deserze Daisy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?