Łupił bogatych i rozdawał biednym, tak według legendy postępował najsłynniejszy polsko-słowacki zbójnik Janosik. Dzisiaj w roli Janosika stawia się państwo, które zabiera gminom i powiatom bogatym, żeby oddawać tym biedniejszym.
Taka polityka jednak nie wszystkim się podoba, zwłaszcza na szczeblu samorządowym.
Samorządy bogatsze mają bowiem spore zastrzeżenia co do sprawiedliwości takiego rozwiązania.
- Wychodzi na to, że im ktoś jest bardziej gospodarny, tym większą karę ponosi- mówi Paweł Sadza, starosta pszczyński.
Powiat pszczyński do janosikowej kasy wpłacić musi w tym roku 1,8 mln zł.
- Za tę kwotę można by wybudować trzy szkolne boiska piłkarskie - wylicza.
Najwięcej bo 3,5 mln zł janosikowego będą musiały oddać Pawłowice.
- Te pieniądze można byłoby przeznaczyć na przykład na drogi, starczyłoby na 3 kilometrowy odcinek - mówi Beata Cyganek, rzeczniczka wójta Pawłowic.
Stratny jest też Suszec, który zapłaci 1,3 mln zł.
Suszec i Pawłowice również czują się pokrzywdzone sposobem naliczania podatku.
- Dwa lata temu udało się nam uzyskać wysoki zaległy podatek od wyrobisk górniczych. To sporne pieniądze. Sprawa jest w sądzie i nie wiadomo, czy nie będziemy musieli tych pieniędzy zwracać.
Tymczasem janosikowego nikt nam proporcjonalnie nie zmniejszy - tłumaczy Cyganek. W dodatku, janosikowe jest naliczane od dochodu na głowę mieszkańca sprzed dwóch lat, kiedy wiele gmin notowało prosperity, które z racji kryzysu musiało się skończyć.
Ale nie wszystkie gminy na janosikowym tracą. Jedynym beneficjentem podatku jest w naszym powiecie Kobiór, ale dostanie zaledwie 190 tys. zł. To nie wiele, w porównaniu z tym, ile, w sumie z naszego powiatu pieniędzy odpływa. Jak zauważa Stefan Ryt, wójt Kobióra, samo janosikowe nie jest złym pomysłem, ale powinno zostać zreformowane.
- Te pieniądze powinny zostawać na poziomie regionalnym, a nie trafiać do wspólnej krajowej kasy, z której nie wiadomo do gdzie trafiają - zauważa wójt.
Dodaje, że samorządny jednak pomagać sobie powinny.
- Nie każda gmina ma u siebie duży zakład czy kopalnię, z której czerpie zyski. My nie mamy, mamy za to lasy, ale te są zwolnione z podatku, więc od Lasów Państwowych nie dostajemy ani złotówki. Tracimy na tym około 50 tys. zł rocznie - tłumaczy Stefan Ryt.
Do likwidacji janosikowego z dużą rezerwą podchodzi również Bogdan Taranowski, wójt Miedźnej. - To jest mechanizm, który należy udrożnić, ale nie likwidować - zauważa wójt Miedźnej, która w swojej historii na janosikowe i płaciła i otrzymywała z niego pomoc.
- Kiedy działa jeszcze kopalnia Czeczott, płaciliśmy janosikowe, po jej zamknięci gmina zbiedniała, więc otrzymywaliśmy pomoc.
Obecnie jesteśmy poza podatkiem, nie płacimy i nie otrzymujemy pieniędzy - tłumaczy wójt.
W podobnej sytuacji są Goczałkowice-Zdrój oraz Pszczyna. Słono płacą jednak nasi sąsiedzi. Powiat mikołowski 3,5 mln zł, bieruńsko-lędziński 1,2 mln zł, Bielsko -Biała -9,1 mln zł, Tychy - 7,5 mln zł. Wspł. AMC
Janosikowe w Pszczynie i innych gminach czy powiatach. Czy taki podatek to dobry pomysł? Piszcie
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?