Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia z bitwy pszczyńskiej

Karol Świerkot
Mieczysław Herod ma dziś 93 lata. Na stałe mieszka w Krakowie
Mieczysław Herod ma dziś 93 lata. Na stałe mieszka w Krakowie Karol Świerkot
Rozmowa majorem Mieczysławem Herodem, weteranem II wojny światowej, walczącym m.in. w bitwie pszczyńskiej, a także pod Tobrukiem

Jak pan wspomina ostatnie dni przed wybuchem II wojny światowej?

Pamiętam, że 25 sierpnia była mobilizacja. Odbywałem wtedy ochotniczą służbę wojskową w 6 Pułku Artylerii Lekkiej w Krakowie. Zostałem wyznaczony do poboru koni w Krzeszowicach, kiedy wróciłem, bateria już się wyprowadziła z koszar. W Brzeziu zaczęło się kompletowanie sprzętu, bo wtedy wojsko wyglądało zupełnie inaczej niż dzisiaj.

Co pan przez to rozumie?

Bateria składała się 15 wozów. Z czego typowo wojskowe to były tylko na sprzęt optyczny, kancelarię i kuchnię. Reszta to zwykłe chłopskie furmanki. Do artylerii z kolei mieliśmy wtedy zaprzęgi konne, nie samochody. Ale wojskowych koni również brakowało. Były tylko dla dowództwa i właśnie do dział. Jaszcze (wozy z amunicją) ciągnęły już konie chłopskie, które trzeba było najpierw podkuć. Kompletowaliśmy się 2 dni.

Jaka panowała atmosfera?

Wojna wisiała na włosku, ale cały czas się myślało, że jak nie ma jeszcze wojny to nie ma. Chociaż w gazetach i w radiu były już opisywane różne incydenty np. wysadzenie dworca kolejowego w Tarnowie.
Myślę, że starsi koledzy, kadra bardziej zdawali sobie sprawę z zagrożenia. My byliśmy zajęci czym innym, ćwiczeniami, obsługą dział. Mało było czasu na myślenie.

A czy jako żołnierze zdawaliście sobie sprawę z przewagi jaką mają Niemcy, chociażby w sprzęcie?

Wmawiano nam, że oni mają stal, a my mamy ducha Polski, który skoro pod Grunwaldem się obronił to teraz też. Wierzyliśmy w to. Śpiewaliśmy wówczas taką pieśń "Marszałku Śmigły- Rydz prowadź nas do Gdańska bram. Wilno zdobyłeś nam, w Kijowie byłeś sam, więc prowadź, prowadź nas do Gdańska bram" Bo Gdańsk był rzekomym powodem ataku Hitlera.

Gdzie pana zastał w takim razie 1 września?

W Przyciszowie koło Zatora, gdzie przyjechaliśmy z Brzezia. O 3 w nocy była pobudka, cała bateria musiała się szybko zebrać do drogi. Wtedy ostrzelały nas pierwsze niemieckie samoloty. Zabiły konia i raniły żołnierza. Potem ujrzeliśmy 19 bombowców lecących na Kraków.
Musieliśmy jak najszybciej dotrzeć do Ćwiklic, (gdzie była linia obrony) jechaliśmy cały dzień i noc.

Jak wyglądała bitwa z pana perspektywy?

W Ćwiklicach byliśmy 2 września o świcie, panowała gęsta mgła. Zajęliśmy stanowiska. Dowódca pojechał na punkt obserwacyjny na wzgórze koło Pszczyny. W pewnym momencie padła komenda "Bateria do dział", zdążyliśmy oddać może po dwa strzały, potem wszystko ucichło, bo na punkty obserwacyjne wjechały pojazdy wroga.
Dostaliśmy tylko wiadomość, że jadą na nas czołgi. Ponownie otworzyliśmy ogień, część dział zapadała się w grząskiej ziemi, trzeba było robić podkładki z drewna. W pewnym momencie wróg otworzył morderczy ogień i wjechał na baterie. Musieliśmy się wycofać do Jawiszowic, potem Oświęcimia, Skawiny, gdzie jeszcze ostrzelaliśmy wroga, a potem aż pod Kraków gdzie się przegrupowaliśmy. Brakowało mi wielu ludzi.

Kiedy Niemcy zajęli Kraków trafił pan do niewoli, lecz zdołał pan uciec. Jak?

Powiedziałem do swojego kolegi "Władek uciekamy" i uciekliśmy. Wielu żołnierzom udało się zbiec, mówili że idą za potrzebą a potem w las.
Poszliśmy do jakiejś wsi, gdzie ukryci w stodole przespaliśmy pół dnia, tacy byliśmy zmęczeni. Pamiętam, że kolega załatwił jeszcze bochenek chleba i wyruszyliśmy w drogę. Nie mogliśmy iść drogami, więc szliśmy wzdłuż brzegu Wisły, przeprawiliśmy się przez nią w Sandomierzu i tak jakoś 2 października udało mi się wrócić do mojego domu rodzinnego pod Ojcowem.

Długo w nim pan jednak nie był?

Chciałem wyjechać do Francji, ale trafiłem na Węgry, a potem do Afryki pod Tobruk. Należałem do Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskch.
W 1942 roku przyszedł Anders. Kiedy wojna się skończyła, zostałem jeszcze w Anglii. Do Polski wróciłem dopiero w 1947 roku i osiedliłem się w Krakowie.

Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto