Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mija 10 lat od śmierci ks. Tomasza Wuwera, patrona Gimnazjum nr 1 w Pawłowicach

Jolanta Pierończyk
Ks. Tomasz Wuwer
Ks. Tomasz Wuwer Rep. Jolanta Pierończyk
31 października 2000 r. zmarł ks. Tomasz Wuwer, mając zaledwie 31 lat. Gimnazjum nr 1 w Pawłowicach, gdzie w latach 1998-2000 był katechetą, od pięciu lat nosi jego imię.

- Tomek był o trzy lata młodszy ode mnie. Często mu uciekałem, a on pędził za mną i płakał. Nawet nie zauważyłem, kiedy on mi uciekł ... w świętość, w dobroć wszechogarniającą. Teraz ja chcę za nim podążać. W tym samym kierunku. Do Pana Boga – powiedział jego brat, ks. Arkadiusz Wuwer, podczas uroczystości nadania szkole imienia.

Ks. Tomasz zmarł rano, przed dziewiątą. - Nie byłem przy nim w chwili śmierci – mówi jego brat, ks. Arkadiusz. - Ale wiedziałem, że nie żyje. Spędziłem z nim cały poprzedni dzień aż do późnego wieczora. Do siebie wracałem w nocy. Rano obudziłem się z takim przekonaniem, że już nie muszę tam jechać. Że skończyło się moje codzienne dojeżdżanie po 148 km. Czułem to. Do samego końca wracał do domu i do słuchania. Chciał, żeby mu cały czas opowiadać. Żeby mu czytać wiersze. Był takim słuchaniem.

Wszyscy wspominają go jako człowieka niezwykle inteligentnego, oczytanego, zafascynowanego Biblią, podróżami, fotografią, muzyką, poezją, a przy tym niesłychanie skromnego, dobrego i bardzo, bardzo wesołego. Wszyscy pamiętają też jego ogromną słabość do kawy. - Był ogromnym smakoszem kawy – wspomina ks. Arkadiusz. - Lubił kawę parzoną na różne sposoby: po włosku, po turecku, expresso... Ale nie to było najważniejsze. Dla niego kawa była synonimem czegoś, co towarzyszy głębokiemu spotkaniu ludzi podczas rozmowy. Wszak te najpiękniejsze spotkania z drugim człowiekiem odbywają się zawsze przy akompaniamencie kawy, która jest jednocześnie symbolem relaksu, słuchania. Po prostu synonimem szczęścia.

Żył krótko, ale zostawił po sobie mnóstwo pamiątek. Także w szkole swojego imienia, gdzie tak krótko pracował. Są zdjęcia, które z taką pasją wykonywał, listy, zapiski, wpisy do pamiętników uczennicom... Pośmiertnie ukazały się niektóre jego rozważania i wiersze, m.in. „Zielony notesik”, „Meteora - klasztory podniebne”.
Spoczął 6 listopada 2000 r. na cmentarzu w rodzinnej Turzy Śląskiej. - Bóg widocznie uznał, że już dojrzał do świętości” - powiedział na jego pogrzebie proboszcz tamtejszej parafii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto