Do eksploatacji jest coraz bliżej, bo może zacząć się już w trzecim kwartale tego roku.
Nikt jednak nie zamierza składać broni, a na pewno nie Goczałkowice. Uzdrowisko jest tutaj potrzebne.
- Wystąpiliśmy do ministra środowiska o wygaszenie koncesji PG Silesii dla terenów eksploatacyjnych znajdujących się w obszarze administracyjnym Goczałkowic-Zdroju - mówi Gabriela Placha. - Ta eksploatacja nie może być prowadzona - dodaje.
Chodzi o koncesję, którą PG Silesia niejako odziedziczyła po kopalni Silesia, która już pod gminą Goczałkowice fedrowała, nim została zamknięta. Koncesja jest ważna do 2020 roku, mimo że w 2011 roku w życie weszła ustawa mówiąca o zakazie eksploatacji z terenów uzdrowiskowych innych surowców niż lecznicze. - PG Silesia używa argumentu, że prawo nie działa wstecz - tłumaczy wójt.
Czyli koncesji wydanej przed wejściem w życie ustawy nowe prawo ma nie obowiązywać.
Z taką interpretacją przepisów nie zgadzają się mieszkańcy Goczałkowic, którzy o sprawie już powiadomili Prokuraturę Rejonową w Pszczynie.
- Złożyliśmy doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego, oraz prezesa Wyższego Urzędu Górniczego - mówi Marian Waliczek, z Goczałkowic - Zdroju, występujący w imieniu mieszkańców.
Poznaj historię uzdrowiska w Goczałkowicach oraz problemy z kopalnią
- Dyrektor OUG i prezes WUG, naszym zdaniem, zatwierdzili część planu wydobycia obejmującego nasza gminę z naruszeniem prawa, bo uzdrowisko jest obszarem chronionym, i tylko surowce lecznicze mogą być stąd wydobywane. Skutki eksploatacji górniczej będą katastrofalne - dodaje.
Mieszkańcy nie tylko boją się o status uzdrowiskowy gminy, ale także o swoje domy.
- Ja się urodziłem na ul. Stawowej, mojego domu rodzinnego już nie ma. Teren obniżył się tam o 8 metrów, a powódź w 1997 roku zrobiła swoje - wspomina Waliczek.
Boi się, że podobny los spotka innych mieszkańców gminy. - Po zamknięciu Silesii zapewniano nas, że możemy się bezpiecznie budować, że zabezpieczenia przeciw szkodom górniczym już nie będą konieczne, i co się teraz z nami robi? - skarżą się mieszkańcy.
Z kolei status uzdrowiskowy gminy nie tylko zagrożony jest formalnie, z powodu sprzeczności z ustawą, ale zagrożenie jest też realne. Nikt bowiem nie sprawdził, jaki wpływ na źródła solanki i borowiny będzie miała eksploatacja. Goczałkowice - uzdrowisko bez solanki i borowiny nie ma sensu bytu.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?