Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goczałkowice: Uzdrowisko zagrożone. PG Silesia chce kopać

Karol Świerkot
Uzdrowisko w Goczałkowicach  jest zagrożone
Uzdrowisko w Goczałkowicach jest zagrożone
Gmina nie chce stracić statusu uzdrowiskowego, a mieszkańcy boją się szkód górniczych. Cel jest jeden - nie dopuścić do eksploatacji węgla przez PG Silesię pod gminą Goczałkowice. Uzdrowisko musi przetrwać

Do eksploatacji jest coraz bliżej, bo może zacząć się już w trzecim kwartale tego roku.

Nikt jednak nie zamierza składać broni, a na pewno nie Goczałkowice. Uzdrowisko jest tutaj potrzebne.

- Wystąpiliśmy do ministra środowiska o wygaszenie koncesji PG Silesii dla terenów eksploatacyjnych znajdujących się w obszarze administracyjnym Goczałkowic-Zdroju - mówi Gabriela Placha. - Ta eksploatacja nie może być prowadzona - dodaje.

Chodzi o koncesję, którą PG Silesia niejako odziedziczyła po kopalni Silesia, która już pod gminą Goczałkowice fedrowała, nim została zamknięta. Koncesja jest ważna do 2020 roku, mimo że w 2011 roku w życie weszła ustawa mówiąca o zakazie eksploatacji z terenów uzdrowiskowych innych surowców niż lecznicze. - PG Silesia używa argumentu, że prawo nie działa wstecz - tłumaczy wójt.

Czyli koncesji wydanej przed wejściem w życie ustawy nowe prawo ma nie obowiązywać.
Z taką interpretacją przepisów nie zgadzają się mieszkańcy Goczałkowic, którzy o sprawie już powiadomili Prokuraturę Rejonową w Pszczynie.

- Złożyliśmy doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego, oraz prezesa Wyższego Urzędu Górniczego - mówi Marian Waliczek, z Goczałkowic - Zdroju, występujący w imieniu mieszkańców.

Poznaj historię uzdrowiska w Goczałkowicach oraz problemy z kopalnią

- Dyrektor OUG i prezes WUG, naszym zdaniem, zatwierdzili część planu wydobycia obejmującego nasza gminę z naruszeniem prawa, bo uzdrowisko jest obszarem chronionym, i tylko surowce lecznicze mogą być stąd wydobywane. Skutki eksploatacji górniczej będą katastrofalne - dodaje.

Mieszkańcy nie tylko boją się o status uzdrowiskowy gminy, ale także o swoje domy.

- Ja się urodziłem na ul. Stawowej, mojego domu rodzinnego już nie ma. Teren obniżył się tam o 8 metrów, a powódź w 1997 roku zrobiła swoje - wspomina Waliczek.

Boi się, że podobny los spotka innych mieszkańców gminy. - Po zamknięciu Silesii zapewniano nas, że możemy się bezpiecznie budować, że zabezpieczenia przeciw szkodom górniczym już nie będą konieczne, i co się teraz z nami robi? - skarżą się mieszkańcy.

Z kolei status uzdrowiskowy gminy nie tylko zagrożony jest formalnie, z powodu sprzeczności z ustawą, ale zagrożenie jest też realne. Nikt bowiem nie sprawdził, jaki wpływ na źródła solanki i borowiny będzie miała eksploatacja. Goczałkowice - uzdrowisko bez solanki i borowiny nie ma sensu bytu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto