Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dominik Nawa z Przystani Ocalenie w Ćwiklicach wie jak zrozumieć zwierzęta

KS
Podobno w Wigilię zwierzęta zaczynają mówić ludzkim głosem, jeśli to prawda, to niektórym właścicielom czworonogów pewnie już cierpnie skóra

Czy zwierzęta potrafią mówić ludzkim głosem? W Wigilię dokładnie o północy podobno tak. I niewątpliwe gdyby była to prawda, nie jeden Azor albo Mruczek miałby swojemu właścicielowi wiele do powiedzenia. Ale jak zauważa Dominik Nawa z przystani dla zwierząt "Ocalenie" w Ćwiklicach, nie czekajmy, aby porozmawiać ze swoim pupilem aż do Wigilii, kiedy i tak będzie czekać nas rozczarowanie.

- Zwierzęta mówią do nas przez cały rok - twierdzi Nawa. - Wystarczy poświęcić im trochę czasu, aby zrozumieć ich język.
Bo czasem nawet wymowne ślepia naszego psa mogą nam powiedzieć czego od nas oczekuje.
- Nasza kochana krowa Larysa doskonale potrafi nam pokazać gdzie chce iść. Po prostu staje przy furtce i czeka, będzie stać tak długo aż ktoś jej otworzy - wyjaśnia Nawa.

Takie proste sygnały potrafi wysyłać każdy zwierzak, wystarczy to zauważyć.
- Warto czasem usiąść koło naszego psa i tylko na niego patrzeć, nie głaskać czy karmić. Bardzo szybko zauważymy pewne zachowania, które będą wyrazem jego woli - przekonuje Dominik Nawa. - Wystarczy godzinka.

Dla Dominika Nawy język zwierząt nie ma tajemnic. Dlatego postanowiliśmy go zapytać czy jest szansa, aby nasz pupil powiedział nam właśnie jutro o północy, co leży mu na wątrobie.

- W Wigilię może niekoniecznie, ale w każdy inny dzień na pewno to się uda - zapewnia. - Wystarczy chcieć zwierzaka zrozumieć.
Bo, jak twierdzi, to właśnie my nie odrabiamy pracy domowej.

- Zwierzęta nas rozumieją doskonale, to my mamy problem, aby zrozumieć, co one chcą nam powiedzieć.
Żeby to zmienić, wystarczy chwila uwagi każdego dnia.

- Zauważymy, że są np. zabawki, którymi nasz pies bawi się chętnie, a na niektóre nie zwraca w ogóle uwagi - argumentuje Nawa. - Takich zachowań można by mnożyć wiele. Mowa zwierząt to przede wszystkim gesty, ale i szczekanie psa nie zawsze jest takie samo.
Nawa widzi to na przykładzie swoich podopiecznych.

- Nasz baran Jarek w bardzo wyrazisty sposób pokazuje czego chce, chociaż bardziej czego nie chce. Na przykład jeśli przeszkadza mu czyjaś obecność w zagrodzie, to w skuteczny sposób potrafi z niej wygonić. Wystarczy się po coś schylić, a on już wie, co zrobić - śmieje się Nawa.
Całkiem poważnie jednak podchodzi do zimy, która dla zwierząt jest szczególnie uciążliwa.

- Wymagają więcej opieki w tym okresie - mówi.
W Ocaleniu ta pora roku również nie należy do ulubionych. - Kończą się nam zapasy, jakie mieliśmy po żniwach, musimy zrobić nowe, wolontariat praktycznie nie istnieje. Bo niestety mało komu się chce, kiedy jest mokro, zimno, nieprzyjemnie, a zwierzęta potrzebują opieki cały czas - podkreśla Nawa.
Przystań Ocalenie jednak coraz częściej odwiedzają szkoły, co daje nadzieję na przyszłość.

- Kładziemy duży nacisk na edukację, chcemy wychować młode pokolenie. Bo ktoś nas przecież musi zastąpić, my żyć wiecznie nie będziemy - mówi Nawa. - Staramy się uwrażliwić młodzież i być może znajdzie się w przyszłości ktoś, kto będzie chciał przejąć tę pałeczkę w Ocaleniu po nas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto