O sile telewizji nie ma co przekonywać, jest ona oczywista. Chcieliśmy się pokazać szerszej publiczności i ten cel już osiągnęliśmy - mówią członkowie zespołu Avocado, który w ubiegłą niedzielę jako jedyny z naszego regionu zakwalifikował się do kolejnego etapu programu "X-Factor".
Z kilku tysięcy chętnych, w grze pozostała już tylko piętnastka szczęśliwych wykonawców. Wśród nich: m.in. znany nie tylko z ulic Wrocławia Gienek Loska, William Malcolm, który powalił wszystkich swoją energią i luzem, zespół By Mistake (utworzony w poprzednim etapie programu przez trzy solistki), Dziewczyny oraz nasz zespół Avocado.
Historia tego zespołu sięga... 1987 roku. Wtedy rozpoczął działalność zespół śpiewający szanty "Tonam & Synowie". Na początku lat 90. wygrali wszystkie możliwe nagrody na festiwalach żeglarskich. W 1995 roku muzycy wystąpili na opolskich "Debiutach", już jako Voices.
- Zdobyliśmy wyróżnienie, podpisaliśmy kontrakt fonograficzny i... skończyło się. Po dziesięciu latach przerwy, tęsknoty za sceną wróciliśmy, w lekko zmienionym kształcie osobowym. Dokładnie 23 lutego 2007 roku, koncertem w Bugsy's Jazz Clubie w Pszczynie działalność rozpoczęła grupa pod nową nazwą Avocado - mówi Michał Czernek, jeden z wokalistów, który poza śpiewaniem w zespole jest... dyrektorem Pszczyńskiego Centrum Kultury.
Poza nim jest Jarek z Żor, na co dzień informatyk, Sebastian z Bystrej jest nauczycielem, Darek z Gilowic koło Pszczyny jest muzykiem i aranżerem, zaś Marcinek - jak mówi o nim Kuba Wojewódzki "zaj... basista" mieszka w Białej Podlaskiej.
- Avocado to projekt, który ma pokazać, że można bez oszukiwania publiczności playbackami wyjść odważnie na scenie i muzykować, bawić się harmonią, naśladownictwem instrumentów, współbrzmieniem głosów, dając maksymalnie dużo pozytywnej energii - podkreśla Darek, który oprócz Avocado współpracuje z Teatrem Polskim w Bielsku-Białej, Teatrem Korez i Teatrem Śląskim przy opracowaniach muzycznych do spektakli.
Do tej pory spotykali się przynajmniej raz w tygodniu. Najczęściej w Pszczyńskim Centrum Kultury, ale nie tylko. - Bardzo często odwiedzamy się wzajemnie, ponieważ śpiewanie a capella, bez instrumentów, nie wymaga skomplikowanego nagłośnienia i nie robi takiego hałasu jak zespoły rockowe i bluesowe - mówią wokaliści.
Z powodu udziału w programie "X-Factor" tych prób jest zdecydowanie więcej. - Są one niezbędne, by przygotować nowe numery do programu, konieczne są coraz częstsze i dłuższe pobyty w Warszawie, zdjęcia, nagrania - wylicza Jarek. - "X-Factor" staje się coraz bardziej "żądny" naszego czasu, co odsunęło nas nieco od dotychczasowej działalności koncertowej. Także moja rodzina z jednej strony z zainteresowaniem śledzi nasze sukcesy w "X-Factor", ale z drugiej zauważa moją coraz częstszą i dłuższą nieobecność - dodaje.
Jak oceniają jury? - Różnorodne, medialne, ale i fachowe. Bierze pod uwagę nie tylko umiejętności wokalne, ale również ma nieprawdopodobne wyczucie osobowościowe. Już teraz patrząc na finałową "15" widać, że zostali wybrani nie tylko wybitni wokaliści i wokalistki, ale ludzie, których się zapamiętuje, którzy mają na scenie coś do powiedzenia - podkreśla Michał.
Wybrana w ubiegłym tygodniu "15" została podzielona na trzy grupy - młodszych wokalistów, starszych wokalistów i zespoły. Każdej z grup przydzielono jednego jurora, który odtąd będzie pracował z uczestnikami. Zespołami zajmie się Maja Sablewska, menedżerka gwiazd, natomiast wokalistami Czesław Mozil (starszymi) i Kuba Wojewódzki (młodszymi).
Prawdziwe emocje jednak jeszcze przed nami. Już w najbliższą niedzielę, 17 kwietnia uczestników zobaczymy w domach jurorskich. To tu rozegra się walka o dziewięć miejsc w finałowych koncertach na żywo Trzymajmy kciuki za Avocado!
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?