Do Kobióra trafia coraz więcej bezpańskich psów. Niestety, niektórzy z właścicieli czworonogów upodobali sobie to miejsce na porzucenie swojego pupila.
- Jesteśmy przy drodze ekspresowej, dookoła las, więc nikt nie zauważy. Ludzie to wykorzystują - mówi Stefan Ryt, wójt Kobióra.
W ciągu ostatnich 12 lat wyłapano tutaj 130 wałęsających się psów.
- Owszem, część z nich to były psy naszych mieszkańców, które uciekły, ale większość to porzucone zwierzaki w lesie - mówi Jerzy Plichta, który zajmuje się wyłapywaniem bezpańskich psów w gminie. - Psy z gminy się zna, więc wracają do właścicieli. Zaraz wiem, który pies nie jest nasz - dodaje.
Psy są porzucane niezależnie od wieku, rasy i płci. - Znajdujemy je przy lesie, albo przy starej drodze na Bielsko, albo przy DK 1. Jak się wałęsają po ulicy, to ludzie do mnie dzwonią - mówi Plichta.
Wyłapane psy trafiają do przytuliska prowadzonego przez Plichtów w Kobiórze.
- Tutaj są szczepione i poddawane obserwacji, czy są zdrowe - mówi Maria Plichta. - Szukamy im też nowych właścicieli - dodaje.
Jeśli to się nie uda, pieski trafiają do schroniska w Mysłowicach, z którym Kobiór ma podpisaną umowę.
- Nasi mieszkańcy jednak często adoptują te psy, sam również miałem psa, który został u nas porzucony - mówi Eugeniusz Lubański, zastępca wójta Kobióra.
W ciągu 12 lat działania przytuliska u rodziny Plichtów, adoptowanych zostało 40 psów, które tam trafiły.
Najtrudniej nowe domy znaleźć dla psów starych lub agresywnych. - Kiedyś znaleźliśmy amstafa przywiązanego do tui koło naszego kościoła. Strach było do niego podejść. Ale potem okazał się całkiem przyjazny - wspomina Jerzy Plichta. - Czasem nawet uda się kogoś przyłapać. Sam widziałem taką sytuację, ale nie zdążyłem spisać numerów rejestracyjnych auta, z którego pies został wyrzucony - dodaje.
To, że psy znajdują nowe domu właśnie w Kobiórze, nie sprawiedliwa, tych, którzy w ten sposób obchodzą się ze swoimi psami i porzucają je w lesie.
- Wyrzucają często ciężarne suki, albo psy które już podupadły na zdrowiu, np. ze starości - opowiada Maria Plichta.
Wszyscy rozmówcy zgodnie przyznają, że za rękę łatwo złapać nie jest. bo nawet kiedy ktoś jest świadkiem, to takie zdarzenie trwa kilka sekund.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?