Odpowiedź chce poznać Czesław Gruszka, właściciel firmy hydrogeologicznej z Kobióra, dzięki któremu jako pierwsi trafiliśmy przed rokiem do jednego z domków w Goczałkowicach z niezwykłą studnią - z wodą o temperaturze ok. 50 stopni C.
Gruszka przygotowuje się do badań w terenie. Chce się tego podjąć na własny koszt, bo żaden urząd ani instytucja nie są tym zainteresowane. - Nie zlecamy takich badań z urzędu - mówi geolog wojewódzki Ilona Pałucha. - Dokumentowanie i poszukiwanie wód geotermalnych to sprawa ministra środowiska.
Instytut Geologii w Sosnowcu też nie zainteresował się goczałkowickim "gejzerem", bo za takie badania ktoś musiałby zapłacić. Okonturowanie studni, czyli wywiercenie kilku lub kilkunastu otworów badawczych oraz przeprowadzenie analiz, to - zdaniem Andrzeja Pacholewskiego - z Instytutu Geologii, koszt 30-50 tysięcy złotych.
- Trudno - mówi Gruszka. - Mogę zrobić to sam, na własny koszt. Z ciekawości. Muszę tylko uzyskać urzędowe zgody.
Jego zdaniem wystarczy wywiercenie dwóch-trzech otworów w okolicy, by stwierdzić czy zjawisko występuje punktowo, czy obejmuje pewien obszar. Bardzo zależy mu także na zbadaniu otworu o głębokości 700 m, który pozostał po pracach rozpoznawczych na polach rudołtowickich. Znajduje się on na terenie obszaru górniczego Silesii. Zainteresowanie pomysłem Gruszki wyraził Wojewódzki Ośrodek Reumatologiczno-Rehabilitacyjny.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/7.webp)
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?