Temat goczałkowickiego gruzowiska miał być zamknięty wraz z końcem marca. Miał, ale nie jest, bo jadąc DK 1 kruszarnię ciągle widać bardzo dobrze. Mało tego, nic nawet nie wskazuje na to, że zakład ma zniknąć.
Sprawdziliśmy w Zdroju: kruszarnia nadal straszy, śnieg stopniał, zaczęła się wiosna, a stery gruzu nie maleją. Mało tego, numer telefonu podany na billboardzie reklamowym wciąż działa, tak samo jak cały interes.
Kiedy w połowie lutego rozmawialiśmy z Bernardem Mateją, właścicielem terenu, na którym znajduje się kruszarnia, ten zapewnił nas, że wypowie umowę dzierżawcy terenu i kruszarnia zakończy swoją działalność.
Miało tak być, nawet w przypadku kiedy całe kruszywo nie zostałoby wywiezione. Jego nadmiar Mateja miał użyć do budowy parkingu, który ma powstać w miejscu kruszarni.
Tymczasem jak się okazuje kruszywo cały czas można kupić. Nasz reporter zadzwonił jako klient zainteresowany kupnem gruzu. Mógłby go kupić bez problemu w kilka minut. Gruz ciągle jest na sprzedaż w cenie 15 zł za tonę. Przypominamy: jeszcze w ubiegłym miesiącu kruszywo kosztowało 10 zł.
Co na to urząd gminy? Gabriela Placha, wójt gminy Goczałkowice-Zdrój, zapewniła nas, że zgodnie z zapowiedziami urzędnicy przeprowadzili w kruszarni kontrole. Jej wynikiem był natychmiastowy nakaz wywozu gruzu z gminy. – W ubiegłym tygodniu wysłaliśmy do dzierżawcy terenu nakaz wywozu gruzu. Na wykonanie ma 14 dni, od daty doręczenia pisma – wyjaśnia Placha.
Kiedy dzierżawca odbierze nakaz wywozu? I kiedy kruszarnia zakończy swoją działalność? Sprawdzimy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?