Od jesieni do wiosny nad Goczałkowicami nadal będą się snuły dymy z domowych palenisk. Że w czeluściach pieców topić się będą plastiki, pampersy i wszystko, co da się spalić. Że w rowach i zagajnikach będzie można zobaczyć stary tapczan, lodówkę czy telewizor. Jak ten stan środowiska będzie się miał do uzdrowiskowego statusu gminy, która pobiera opłatę klimatyczną od kuracjuszy? Czy wójt będzie musiał ze wstydu schować do szuflady dyplomy "dla ekologicznej gminy Goczałkowice"? W każdym razie zamiast zrobić krok do przodu, podobnie jak Pszczyna, 22 listopada Goczałkowice okopały się na starych pozycjach.
W niedzielnym referendum mogło głosować 5226 mieszkańców. Głosowało 2641, ale głosów ważnych oddano 2593. Za wprowadzeniem nowego systemu było 1281 osób, przeciwko 1306.
- Gdyby wynik referendum był pozytywny, od przyszłego roku każdy mieszkaniec płaciłby 6-7 zł "śmieciowego", a resztą zająłby się urząd. W tej sytuacji wszystko zostaje po staremu. Każde gospodarstwo ma obowiązek podpisania umowy z jednym z czterech zakładów oczyszczania działających na naszym terenie i każdy we własnym zakresie reguluje należności. Obawiam się tylko, że nadal będziemy słuchać skarg części mieszkańców na zanieczyszczone powietrze i dzikie wysypiska – mówi Gabriela Zipser z Urzędu Gminy. W ubiegłym roku za segregowane śmieci zapłacono z budżetu Goczałkowic 49 955 zł. Wystawki kosztowały 10.449 zł. Teraz już gmina dopłacać do śmieci nie będzie, więc każdemu i tak wzrosną koszty opróżniania kubłów. Chyba że ludzie zaczną "oszczędzać" (niektórzy to już podobno robią) i umowy podpiszą, a śmieci do wywiezienia nie wystawia jak rok długi. Ale w takim wypadku trzeba się będzie liczyć z możliwością zapłacenia mandatu, gdy przyjdzie kontrola.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?