Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goczałkowice mają nową strategię przeciw powodzi

Sylwia Plucińska
Kilkanaście milionów złotych potrzebują Goczałkowice, żeby się zabezpieczyć przed zalewaniem. Wiadomo już co trzeba zrobić i kto ma to zrobić

Goczałkowice być może są pierwszą gminą, która w sposób metodyczny podeszła do rozwiązania kwestii zabezpieczeń przeciwpowodziowych.

- Problemem nie jest to, że nie wiemy, co i gdzie wyremontować czy zmienić, ale przede wszystkim kto za co odpowiada. Gminny samorząd jest gospodarzem na swoim terenie, ale gmina nie jest właścicielem wszystkiego. Nie może więc za wszystko odpowiadać, a tym bardziej inwestować w nie swoje - mówił wójt Krzysztof Kanik, kiedy wiosną Goczałkowice zlecały opracowanie strategii poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego w rejonie Rontoka Małego.

Część mieszkańców, zwłaszcza z tych rejonów, które są notorycznie zalewane (Główna, Stawowa, Dębowa) nie była przekonana do tego pomysłu, żeby pieniądze otrzymane na usuwanie szkód przeznaczać na jakieś opracowania. Po wtorkowej sesji prawdopodobnie zmienili zdanie i zaczynają wierzyć, że Strategia jednak pomoże w zabezpieczeniu ich domów przed wodą. W każdym razie podczas sesji nie było na ten temat dyskusji.

Opracowania powstało pod egidą firmy Olbrych - Hydrologia i Inżynieria Środowiska z Krakowa.

Całością prac zespołu kierował dr Jacek Stonawski. Był w nim także Andrzej Siudy, kierownik zapory goczałkowickiej. Ich zadanie polegało na ocenie obecnego stanu zabezpieczeń i zagrożeń oraz wskazaniu sposobów zapobieżenia następnym kataklizmom.

Słabymi punktami w obronie przeciwpowodziowej gminy są przepompownie, Potok Goczałkowicki, i śluzy. I na tych trzech elementach skupią się - jak zapewnia wójt - działania.

Pierwszą rzeczą będzie naprawa śluzy wałowej i wybudowanie drugiej w wale wiślanym, w odległości 60 metrów. od tamtej. Będzie ona zabezpieczać Rontok Mały przed gwałtownym wezbraniem wody.

Koszt robót szacowany jest na 2,8 mln zł. Gmina zamierza pisać wniosek do NFOŚ o sfinansowanie remontu starej śluzy i chce to zrobić jeszcze w tym roku.
Sprawą KWK Silesia będzie przebudowa przepompowni oraz wykonanie nowego zasilania.Obecne działają tylko do momentu, gdy woda ich nie sięgnie. Pierwsza z nich ma chronić przed zalaniem DK-1, druga, obok Rontoka, właśnie ten staw i okolicę. A pada pierwsza.

Najbardziej pracochłonną i kosztowną inwestycją będzie regulacja i przebudowa koryta Potoku Goczałkowickiego łącznie z przepustami. Niepozorna na co dzień goczałkowicka rzeczka, która zbiera wodę z okolicznych pól, ma 4,18 km długości. Doprowadzenie jej koryta do stanu, który zagwarantuje bezpieczeństwo mieszkańcom, oblicza się na 13,5 mln zł.

- Za stan Potoku odpowiada Śląski Zarząd Melioracji Wodnych, ale my jako gmina chcemy tu pomóc i także zamierzamy wnioskować o pieniądze w NFOŚ - mówi Kanik. Na 20 października planowane jest spotkanie wszystkich instytucji, do których obowiązków należy zadbanie o bezpieczeństwo powodziowe Goczałkowic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto