Gabriela Placha nowym wójtem Goczałkowic Zdroju

Jakie będą pani pierwsze decyzje już oficjalnie jako wójta gminy?

Trudno mówić o pierwszych decyzjach, bo w zasadzie kieruje już gminą od dziewięciu miesięcy. Kontynuuję to, co już zostało rozpoczęte, czyli inwestycje drogowe m.in. na ulicy Uzdrowiskowej, Źródlanej, chodnik przy ul. Borowinowej. Rozpocznie się też remont części ulicy Wiślanej (od PCK) i Powstańców Śląskich . Trwają ciągle jeszcze remonty w szkole, przedszkolu, to wszystko trzeba zakończyć i rozliczyć.

To jakich nowych inwestycji możemy się jeszcze spodziewać?

Cały czas pracujemy nad zabezpieczeniem gminy przed powodziami. Chodzi o wybudowanie nowej śluzy w wale rzeki Wisły i przebudowę przepompowni melioracyjnej. Chciałabym też, żeby w każdym rejonie naszej miejscowości, coś się udało zrobić, powstało coś nowego, niekoniecznie jakaś duża inwestycja np. plac zabaw. Mam nadzieję, że drogi, aktualnie gruntowe doczekają się asfaltu. Nie pozostało już ich wiele i są to raczej krótkie odcinki. Można to zatem zrobić niedużym nakładem kosztów, a z dużym pożytkiem dla mieszkańców. Trzy lata to co prawda trochę mało czasu, ale mam nadzieję, że się uda.

A co z turystyką i promocją gminy? W końcu Goczałkowice to uzdrowisko.

Dlatego mamy w planach rewitalizację naszego parku zdrojowego, jednak wszystko zależy od funduszy, jakie uda nam się zgromadzić na ten cel. Ponadto chciałabym, aby w gminie pojawiło się więcej kwiatów. Zależy mi, aby tej zieleni, ale kolorowej, było jak najwięcej. Dla utrzymania statusu uzdrowiska gminę trzeba również wyciszyć, chodzi o zniwelowanie uciążliwego hałasu z DK 1 oraz torów kolejowych.
Jest jeszcze sprawa zbiornika goczałkowickiego. Dobrze, żeby port był troszeczkę bliżej.

Czy szykuje Pani jakieś zmiany w urzędzie?

Generalnie rewolucji żadnej nie przewiduję. Nie będę też powoływać zastępcy, przynajmniej teraz, przez co niektóre kompetencje zostaną przeniesione na poszczególnych pracowników. Obecnie jestem jeszcze na etapie przemyśleń, trzeba się przyjrzeć najpierw całej strukturze organizacyjnej urzędu.

To może zmiany w gabinecie? Małe przemeblowanie?
Meble w gabinecie wójta mają już prawie 20 lat, są tutaj od początku utworzenia samorządu w 1992 roku. I chyba jednak zdecyduję się na jakieś zmiany, bo po tylu latach użytkowania, to od stołu, który tu stoi można ubrudzić sobie rękawy. Fotel też jest w nie najlepszej kondycji. Nie mówię, że ma to być urządzone z przepychem, ale są pewne standardy, przyjeżdżają goście, to świadczy o gminie i jej gospodarzu. Wiem, że takie wydatki nie cieszą się sympatią ludzi, ale trzeba.

Jak by Pani w skrócie podsumowała swoje plany na tę kadencję?

Będę prowadziła politykę kontynuacji, ale chciałabym się zająć też właśnie tymi sprawami estetycznymi, bo to nie są duże koszty, a można w ten sposób bardzo poprawić wizerunek miejscowości. Chcę też zadbać o lepszą komunikację z mieszkańcami. Zacznę od naszej strony internetowej. Dobrze, aby pojawiła się tam opcja "Zadaj pytanie wójtowi" żeby mieszkańcy mogli nas w prosty sposób informować o problemach.

Jest Pani jedyną kobietą na stanowisku wójta w powiecie, nie boi się Pani, że zostanie zdominowana przez mężczyzn?

Jeśli chodzi o wójtów okolicznych gmin, to mam bardzo dobre doświadczenia. Odniosłam wrażenie, że się bardzo ucieszyli, kiedy zostałam wójtem Goczałkowic, bo przyjechali mi pogratulować. Ta współpraca między nami oraz starostą zawsze była bardzo dobra, wzajemnie sobie pomagamy. Myślę, że będą mnie wspierać. Mamy wiele wspólnych kwestii, które trzeba rozwiązać na poziomie międzygminnym jak np. problem bezpańskich psów. Każda gmina ma z nimi problem. My takie zwierzęta wywozimy aż do Rybnika. Dlatego pojawił się pomysł, aby na terenie powiatu pszczyńskiego powstało takie nasze małe schronisko.