Czyste szaleństwo, od morza do Podhala - jak śpiewa zespół Ino Roz - nie ominęło także Pszczyny. Gorączka związana z turniejem Euro 2012 udziela się także tutaj. Na mecze transmitowane na pszczyńskim rynku przychodzi nawet kilkaset osób, a pobliskie puby pękają w szwach. Szczególnie, kiedy gra polska reprezentacja. Wtedy Pszczyna jest biało-czerwona i trudno znaleźć kibica bez szalika, czapki w stylu Stańczyka, poncho z flagi czy chociażby namalowanej polskiej flagi na policzku.
- W domu przy kinie domowym nie ma atmosfery, a przecież chodzi o to, żeby poczuć te mistrzostwa - mówi Krzysztof Kreczmer z Pszczyny - Niestety nie stać mnie, aby jechać na stadion, więc nie było innej opcji, tylko pszczyński rynek - dodaje.
Pan Krzysztof na rynek przyszedł z 6-letnim synem, żoną i rodzicami i jak podkreśla, nie żałuje. - Gardło zdarłem od kibicowania, pewnie gdybyśmy wygrali, w ogóle bym nie potrafił już mówić - zapewnia.
Sam występ naszej reprezentacji na mistrzostwach również ocenia pozytywnie - remis, dobre i to. Nie ma co rozpaczać, ważne że gramy dalej. Wierzę w naszą reprezentację. Na pewno wyjdziemy z grupy.
To się okaże już jutro, kiedy biało-czerwoni zmierzą się z Czechami. Aby awansować do ćwierćfinału, muszą wygrać. A środowy mecz z Rosją pokazał, że naszych stać na grę na pełnych obrotach przez 9 minut. Warto wspomnieć tutaj o świetnej grze pochodzącego z Goczałkowic -Zdroju Łukasza Piszczka, po którego podaniu do Jakuba Błaszczykowskiego padła wyrównująca bramka dla naszej reprezentacji.
Po meczu z Grecją nastroje były z kolei mieszane. - Mogło być 4-0 dla nas, ale druga połowa była beznadziejna. Mieliśmy przewagę gola i jednego piłkarza, a oni nie dali rady. Trochę szkoda, chociaż pierwsza połowa była rewelacyjna - mówi Łukasz z Pszczyny, który przyjechał na rynek z grupą przyjaciół z Tychów, Kobielic i Kryr. - Ale na plus zasługuje praca sędziego, był bardzo obiektywny - dodaje Dawid.
Wszyscy są jednak zgodni, że takiej atmosfery się nie spodziewali. - jest rewelacyjna, byliśmy tutaj już o 15.30, bo martwiliśmy się czy będziemy mieli gdzie usiąść, ale było warto. Zobaczymy tutaj wszystkie nasze mecze - mówili zgodnie. A faktycznie z miejscami siedzącymi był problem, pomimo że strefa objęła powierzchnią cały rynek. Jednak brak wolnych ławek nikomu nie przeszkadzał, a kto nie znalazł przy nich miejsca siedział na płycie rynku. Ważne przecież były emocje i aby telebim był widoczny.
Przypomnijmy, że na pszczyńskim rynku na 15-metrowym telebimie możemy zobaczyć wszystkie mecze naszej reprezentacji oraz naszych grupowych rywali. Ponadto transmitowane będą również wszystkie mecze ćwierć i półfinałowe a także sam finał. Więc kibicowskich wrażeń do końca czerwca na pewno w Pszczynie nie zabraknie.
Warto także dodać, że póki co policja nie odnotowała żadnych zdarzeń w strefie. - Nie było incydentów, kibice bawią się odpowiedzialnie - mówi Karolina Błaszczyk z pszczyńskiej komendy.
Potwierdzają to również liczne obrazki całych rodzin, które nie boją się tutaj przyprowadzać pociech.
Należy zatem tylko mieć nadzieję, że w czerwcu pogoda będzie dopisywać na pszczyńskim niebie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?