Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojsko ukryte przy Wielkim Kamieniu

Sylwia Plucińska
Leśniczy Andrzej Łabno wskazuje na napis na środkowym bloku: „Pless/ H. H. XI/Grof Hochberg/Furstenstein Zum Andenken”.
Leśniczy Andrzej Łabno wskazuje na napis na środkowym bloku: „Pless/ H. H. XI/Grof Hochberg/Furstenstein Zum Andenken”.
Składa się z trzech okazałych bloków piaskowca. Na środkowym czytelne są resztki kutego napisu w języku niemieckim: "Pless/ H. H. XI/Grof Hochberg/Furstenstein Zum Andenken". Jest i data, ale mocno zatarta.

Składa się z trzech okazałych bloków piaskowca. Na środkowym czytelne są resztki kutego napisu w języku niemieckim: "Pless/ H. H. XI/Grof Hochberg/Furstenstein Zum Andenken". Jest i data, ale mocno zatarta. Można ją odczytać jako 1878. Pless to Pszczyna. Inicjały HH XI należą do Jana Henryka XI Hochberga, księcia pszczyńskiego, wielkiego łowczego cesarstwa niemieckiego. "Zum Andenken" znaczy "na pamiątkę" lub "z wyrazami wdzięczności". Na tylnej ścianie dość dobrze widoczna liczba 1831. Z boku drapane, prawdopodobnie gwoździem, bazgroły: "ide do rezerwy". I ślady kul.

Od 11 sierpnia pomnik ten stoi w pobliżu magazynu byłej jednostki w czarkowskim lesie. Po raz pierwszy od 43 lat trzy kamienne bloki są razem i tworzą całość, choć jeszcze niekompletną. Podobnie jak zagadką pozostaje jego oryginalny wygląd, nikt nie wie na jaką okazję powstał i dlaczego akurat w tym lesie? - Starzy mieszkańcy Czarkowa nazywają go "wieli kamień". Babka jednej z naszych emerytowanych pracownic opowiadała jej, że w lesie koło Wielkiego Kamienia śpi wojsko i jak będzie wojna, to ono powstanie. No, może nie powstało, ale przyjechało. W 1964 roku pojawiło się tu wojsko radzieckie, żeby zainstalować jednostkę rakietową - mówi leśniczy Andrzej Łabno.

Wojsko rozłożyło się na blisko 50 hektarach lasu. Zbudowano koszary, magazyny, wyrzutnię rakiet, z której za całe 40 lat odpalono ponoć jedną. Teren jednostki został ogrodzony i nawet leśnikom na czas niezbędnych prac udzielano specjalnej przepustki i przydzielano do pilnowania uzbrojonego żołnierza. "Wielki kamień" także znalazł się wtedy na terenie wojskowym.

Leśniczy wiezie nas drogą z betonowych płyt. Miejscowi nazywają ją "drogą na jednostkę". Po kilkuset metrach stajemy na skrzyżowaniu tej i innej leśnej drogi.

Za rowem leży kawał bloku z piaskowca. Jedna z jego ścian ma wyraźne rowki. Takie same, jakie zauważyliśmy na

obelisku. Inny fragment, być może tego samego bloku, leży na poboczu drogi dochodzącej do głównej. Na nim też są widoczne ślady obróbki kamieniarskiej. Ma wyraźnie wymodelowany, lekko ścięty brzeg. Mógł to być postument, na którym coś jeszcze stało. - Podobno na pewnej wysokości obelisk miał rodzaj obwódki czy jakiejś półki. Może to właśnie kawałek tego bloku. Ale za chorobę mi to nie pasuje rozmiarami do tamtych - mówi leśniczy.

Błażej Chwieralski z pracowni konserwatorskiej Muzeum Zamkowego w Pszczynie, który zainteresował nas odkryciem w czarkowskim lesie, też się zastanawia nad dopasowaniem poszczególnych kawałków do siebie. I jego wyobraźnia niestety nic tu nie podpowiada.

Za czasów PRL-u wszelkie ślady obecności Niemców na ziemi pszczyńskiej były skrzętnie likwidowane. Skuwano je, zamalowywano, nawet zalepiano betonową zaprawą. Taki los spotkał także czarkowski obelisk. Część napisu została zapaćkana taką betonowa plombą.

- W tym miejscu leżały te bloki. Zrobiono z nich zaporę na drodze - Andrzej Łabno pokazuje na skrzyżowanie dróg. - Nikt ich stąd nie przewoził, po prostu przewrócono pomnik i już.

Kiedy go tu stawiano w XIX wieku, usypano dla niego pagórek, po bokach zaś posadzono cztery dęby. Taki obraz zachował się w przekazach mieszkańców Czarkowa. Obecny wygląd tego miejsca jest zupełnie zwyczajny. Zwłaszcza, że wyłożona płytami droga służyła wojsku jako droga transportowa. Dostępna stała się kilka lat temu, po likwidacji jednostki. Pomnika przywrócić w to miejsce się nie da, bo tarasowałby przejazd. Leśniczy uznał więc, że nie zaszkodzi historii, gdy ustawi się go właśnie na placyku w pobliżu byłego magazynu. Może kiedyś uda się jeszcze natrafić na brakujące elementy i będziemy mogli go obejrzeć w całości. Na razie trzeba by zakonserwować to, co jest.

Do Czytelników "Dziennika Zachodniego" kieruję prośbę o pomoc w rozszyfrowaniu zagadki "wielkiego kamienia". Na odpowiedź czekają pytania: kto, kiedy i dlaczego go tutaj postawił? Zapiski książęcego kronikarza Schaeffera kończą się na roku 1860. Jeśli obelisk stanął, jak sugeruje leśniczy, w 1874 roku, kroniki nie były już prowadzone. Co znaczy data 1831? Nie jest to, jak przypuszcza Chwieralski, data urodzin Jana Henryka XI, bo urodził się on dwa lata później....


Dr Jerzy Polak , historyk, specjalista od Hochbergów, autor "Pocztu panów i książąt pszczyńskich", którego II tom ukaże się we wrześniu.

Nie znam takiego obiektu z literatury, nie mam pojęcia, co to może być. Książęta pszczyńscy lubowali się w upamiętnianiu swoich oraz swych gości wyczynów łowieckich. Piękny jeleń, orzeł, żubr czy inne ciekawe trofeum było powodem stawiania w lesie głazów z odpowiednim napisem, ale o tym pomniku nie mam żadnej wiedzy. Zastanawiająca jest także lokalizacja. Czarków nie odgrywał żadnej istotnej roli w księstwie Hochbergów. (plus)

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto