MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Pszczynie w krajowej czołówce

Karol Świerkot
Ratownicy: Łukasz Brocki, Sławomir Kątny i Grzegorz Bonikowski na Mazowszu zdobyli kolejne trofeum
Ratownicy: Łukasz Brocki, Sławomir Kątny i Grzegorz Bonikowski na Mazowszu zdobyli kolejne trofeum arc
Ratują życie niezależnie od pogody, pory dnia, nocy. Numer 999 na pamięć znają nawet przedszkolaki

Ratownicy z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Pszczynie od lat już są w krajowej czołówce wśród ekip medycznych. Nie dalej niż dwa tygodnie temu zdobyli mistrzostwo Mazowsza, a obecnie przygotowują się do wrześniowych mistrzostw kraju.

- Ćwiczymy cały czas, nie tylko na zawody. Spotykamy się po pracy, robimy inscenizacje. Oprócz tego, każdy z nas książki do ratownictwa musi mieć w małym palcu - mówi Sławomir Kątny, ratownik medyczny z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Pszczynie.
W tym zawodzie trzeba być zawsze w najlepszej formie. Dlatego nie każdy może zostać ratownikiem.

- Przede wszystkim trzeba ukończyć studia ratownictwa medycznego albo dwuletnie studium - mówi Łukasz Brocki, inny ratownik.
Jednak oprócz szkół trzeba mieć także odpowiednie predyspozycje psychiczne.

- Przede wszystkim odporność na stres, umiejętność szybkiego podejmowania decyzji no i oczywiście nie można bać się krwi - wymienia Grzegorz Bonikowski, również z zespołu pszczyńskich ratowników.
Są jednak sytuacje, z którymi nawet ratownicy mają problemy żeby sobie poradzić. - Najgorsze są wypadki w których giną dzieci, tego nie można wymazać z pamięci - tłumaczy Sławomir Kątny.
Jak zaznaczają ratownicy, muszą być po takich akcjach sami dla siebie psychologami.

- Rozmawiamy, wspieramy się na wzajem, bo każdemu z nas zdarzają się trudniejsze akcje - mówi Grzegorz Bonikowski. A i często na miejscu wypadku, osoby postronne potrafią zdołować. Bo jak przyznają ratownicy, echa łódzkiej afery wciąż są słyszalne.

- Czasem zdarza się jeszcze, że za plecami słyszymy "Łapiduchy", ludzie dokładnie patrzą nam na ręce, albo wręcz pytają, co podajemy pacjentowi - mówi Kątny.
To pracy nie ułatwia, podobnie jak tłum gapiów zbiegający się do wypadków.

- Niestety ludzie mają tę tendencję, że stają w najmniej odpowiednim miejscu, np. na linii pacjent - karetka pogotowia - tłumaczy Brocki.
Jednak w wypadku, to od ratowników medycznych, zależy nasze życie, bo to oni najczęściej są pierwsi na jego miejscu.

Dlatego warto im zaufać, bo na to z pewnością zasługują.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto