Kucharze twierdzą, że przewodnik Gault&Millau można nazwać odpowiednikiem przewodnika Michelin. Ten pierwszy daje jednak szansę na zaistnienie nie tylko krakowskim czy warszawskim restauracjom, tak jak w przypadku Michelin, ale także restauracjom z całej Polski.
Przewodnik kulinarny Gault&Millau jest obecny w 9 krajach świata, a w tym roku dołączyła do nich także Polska. Zadaniem Gault&Millau jest pokazywanie szefów kuchni, pomoc w nawiązywaniu kontaktów między nimi i wspieranie ich we współpracy.
System ocen przewodnika, według którego były oceniane restauracje, zawiera skalę od 1 do 20 punktów. Wszyscy, którzy uzyskali powyżej 10 punktów, są pokazywani w przewodnikach. Na bazie tej punktacji, przyznawane są „czapki kucharskie” – od 1 do 5 .
Polskie restauracje od początku roku odwiedzali inspektorzy, którzy nigdy się nie ujawnili. Jednym z takich inspektorów w Wieży Wodnej w Pszczynie była Justyna Adamczyk, redaktor naczelna polskiej edycji Gault&Millau. – Pani redaktor odwiedziła nas na pod koniec lata. Nie ujawniła się, kim jest. Potem zaczęły się mejle i telefony, listy, aż dowiedzieliśmy się, że znaleźliśmy się w gronie najlepszych – opowiada Piotr Jarzyna, znawca win i kierownik restauracji Wodna Wieża.
Każda z restauracji była oceniana co najmniej dwukrotnie. Po upewnieniu się , że lokal jest na poziomie 3 lub 4 „czapek”, restauracje weryfikowane były trzeci, a nawet czwarty raz. Inspektorzy odwiedzili w tym roku ponad 600 lokali. – Nasza restauracja dostała oznaczenie „3 czapek” i 16,5 pkt w skali 20-punktowej jako jedna z 3 restauracji. Wyżej oceniony był tylko jeden lokal z Warszawy Atelier Amaro – opowiada Jarzyna.
O tytuł najlepszych restauracje walczyły od początku tego roku, ale wielki finał odbył się w Warszawie 30 listopada. Wtedy zespół z Wodnej Wieży przygotowywał wylosowane wcześniej przez siebie danie. Pszczynie przypadła ryba.
– Dla 320 osób, które brały udział w gali przygotowaliśmy policzki z żabnicy, puree z skorzonera, emulsję z rukoli i szynkę serrano – opowiada Szymon Bracik, zastępca szefa kuchni w Wodnej Wieży. Jak przyznaje, udział w finale był dla niego wielkim przeżyciem.
Z sukcesu restauracji cieszy się jednak jej cały zespół. – Cieszymy się, że zostaliśmy zauważeni, to nasz wspólny sukces i duma osobista – mówi Jarzyna. Najbardziej dumni są tu jednak wszyscy z szefa kuchni Dominka Duraja, który został również nominowany w kategorii „Szef Roku”.
Załoga Wodnej Wieży liczy 20 osób, razem tworzą doskonały zespół. Na co ich stać? Kto odwiedził restaurację, ten się przekonał. Jej walory można by wymieniać długo. Jednym z nich jest np. działająca od 2011 roku własna hodowla grzybów, czy zmieniająca się co kilka tygodni karta menu. A już w styczniu zawita w niej... żubr.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?