Wielkanocny jarmark w Suszcu przypomina o tradycjach

Im więcej różnych gałązek, tym ładniejsza palma. Ale w naszych zawsze jest kokocz, kalina, lyska, wierzba, bukszpan, sosna i fiba - objaśnia Marta Czech, która za swoją otrzymała pierwszą nagrodę w konkursie na suszeckim jarmarku. Dziewczynka używa ludowych nazw krzewów. Lyska to oczywiście leszczyna, fiba - to dereń.

Do stolika, na którym Teresa Musiolik rozłożyła masło, sery i maślankę własnego wyrobu, ustawiła się kolejka. Jak zawsze. Musiolikowa słynie w okolicy także z produkcji smażonego sera. W zależności od tego czym go przyprawi, jest łagodny lub pikantny. Te sery też mają swoich amatorów. A jarmark, na który gospodyni je wyrabia, jest tylko trzy razy w roku. Stragan Koła Gospodyń Wiejskich, którym dowodzi Joanna Szendera, oferuje świąteczne ciasta. Za kawałek mazurka na biszkopcie, z prawdziwym ajerkoniakiem - jak zaznaczają gospodynie - życzą sobie 6 złotych.

Ciast jest kilka rodzajów, łącznie z wielkim tortem udekorowanym baziami z kremu i czekolady, na którym widnieją życzenia "Wesołego Alleluja!". Świąteczne wypieki oferuje też klasa VI ze Szkoły Podstawowej z Kryr, która - jak głosi afisz - 6 czerwca chce pojechać na wycieczkę do Brukseli i w ten sposób próbuje zarobić na ten wyjazd parę groszy. Na podobny cel, choć nie tak daleki, zbierają pieniądze wychowawczynie przedszkola z tej samej wsi, sprzedając dekoracyjne drobiazgi, które same zrobiły. Gimnazjalistki z Radostowic przywiozły świąteczne kartki, bukieciki bibułkowych kwiatów, kurczaki, papierowe zajączki, pisanki...

Towaru na sobotnim jarmarku pod świętym Janem nie zabrakło. Atrakcji też. Sołtys Tadeusz Paszek i nauczycielka z Kryr Teresa Król co chwilę rozdawali nagrody w konkursach: na najładniejszą palmę, "zająca z byle czego" (I miejsce - Tomek Błażyca), świąteczną dekorację z kurą (I miejsce - Magda Błażyca), ciasta i najbardziej pomysłową śmigusówkę (I miejsce - Kamil Pustelnik).