Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiceprzewodniczący Sierpnia 80 w KWK Pniówek zwolniony z pracy. Powód? Fikcyjne zjazdy na dół. Miał odbijać kartę i wracać do biura

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Kontrola wykazała, że mężczyzna fikcyjnie zjechał na dół co najmniej dziewięć razy.
Kontrola wykazała, że mężczyzna fikcyjnie zjechał na dół co najmniej dziewięć razy. Piotr Chrobok
Decyzją dyrektora kopalni Pniówek dyscyplinarnie zwolniony z pracy został wiceprzewodniczący związku zawodowego "Sierpień 80" w KWK Pniówek. Mężczyzna pracujący na stanowisku inspektora co najmniej cztery razy w miesiącu musiał zjechać na dół. Związkowiec odbijał kartę zjazdu, jednak zamiast jednak być pod ziemią, przebywał w swoim biurze. Tymczasem władze "Sierpnia 80" w sprawie doszukują się drugiego dna.

Wiceprzewodniczący Sierpnia 80 w KWK Pniówek zwolniony z pracy. Powód? Fikcyjne zjazdy na dół. Miał odbijać kartę i wracać do biura

Ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. To oficjalny powód, dla którego dyscyplinarnie zwolniony został z pracy w kopalni Pniówek, wiceprzewodniczący związku zawodowego "Sierpień 80" na Pniówku. Kopalniane służby przyjrzały się mężczyźnie i dowiodły, że ten rejestrował zjazd pod ziemię, ale wcale się na niego nie udawał. Na czym polegał szwindel, którego się dopuszczał?

- Wiceprzewodniczący "Sierpnia 80" odbijał dyskietkę, potwierdzającą jego zjazd na dół i wracał do pracy w biurze - tłumaczy Tomasz Siemieniec, kierownik zespołu komunikacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Jak udało nam się dowiedzieć, mężczyzna był zatrudniony jako inspektor w dziale elektrycznym. W związku z pełnionym przez niego stanowiskiem w każdym miesiącu związkowiec przynajmniej czterokrotnie musiał zjechać na dół. Czy wypełniał normę? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że w ciągu niespełna ponad dwóch miesięcy dziewięciokrotnie potwierdzał zjazd, a następnie wracał do biura.

- Zwolniony pracownik od 22 marca do 24 maja aż dziewięć razy fikcyjnie zjechał pod ziemię. Zamiast tego w tym czasie przebywał na powierzchni - wyjaśnia Siemieniec, dodając, że kontrola, której został poddany związkowiec była związana z docierającymi do władz kopalni informacjami na temat nielegalnego procederu, którego ten miał się dopuszczać.

Zupełnie inaczej sprawę widzą natomiast związkowcy "Sierpnia 80" na Pniówku. Przewodniczący związku, Ryszard Wójcik bierze swojego zastępcę w obronę. Jak mówi, wiceprzewodniczący "Sierpnia 80" był bardzo doświadczonym pracownikiem, a zarzuty, którymi go obarczono są wyssane z palca. Wójcik potwierdza wprawdzie, że jego zastępca faktycznie odbijał dyskietkę, a następnie wracał do biura, jednak miał to robić na polecenie swoich przełożonych.

- W tym czasie, kiedy miał przebywać na dole, jako inspektor w dziale elektrycznym przygotowywał dokumentację do kontroli. Poprosił go o to szef - mówi Ryszard Wójcik, dodając, że zwolniony związkowiec zajmował się tym od lat, również z tego względu, że nie było innych chętnych, żeby to robić.

Władze "Sierpnia 80" na Pniówku w zwolnieniu wiceprzewodniczącego związku doszukują się drugiego dna. Ryszard Wójcik podejrzewa, że może to mieć związek z niedawnymi tragediami, do których doszło właśnie w kopalni Pniówek, a także w oddalonej o kilka kilometrów kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju.

- Komuś zależało na tym, żeby uderzyć w "Sierpień 80" - jednoznacznie stwierdza Wójcik, według którego JSW miała ku temu powody. - Nie jest tajemnicą, że Komisja Krajowa "Sierpnia 80" informowała premiera Morawieckiego i wicepremiera Sasina o nieprawidłowościach w kopalniach - dodaje przewodniczący "Sierpnia 80" w KWK Pniówek.

Z tym samym związane mają być również zbyt drastyczne według związkowców kroki, które w sprawie wiceprzewodniczącego podjęła dyrekcja. Ryszard Wójcik przypomina, że podobne historie zdarzają się co jakiś czas, ale nikt wtedy nikogo z pracy nie wyrzucał.

- Zawsze kończyło się to na polubownym załatwieniu sprawy, na upomnieniu albo naganie - zauważa Wójcik, dodając, że w przypadku jego zastępcy sytuacja jest o tyle trudna, że był on na kilka miesięcy przed przejściem na emeryturę.

Z informacji do których udało nam się dotrzeć aż tak drastycznym w opinii związkowców posunięciem ma być zdruzgotany sam zainteresowany, który jak twierdzi jego szef ze związku zawodowego, miał zostać zwolniony z dnia na dzień, pierwotnie bez podania przyczyny. "Sierpień 80" liczy jednak, że mimo wszystko sprawę uda się odkręcić. Na jutro - 15 czerwca - zaplanowane zostało związkowców z dyrekcją kopalni.

- Mamy nadzieję, że pracodawca odejdzie od tak drastycznego kroku - mówi Wójcik, zaznaczając, że jeśli stanie się inaczej, związek skieruje sprawę do sądu, gdyż jak twierdzi jego przewodniczący na Pniówku, ta sytuacja to złamanie ustawy o związkach zawodowych.

Niestety, mimo prób nawiązania kontaktu ze zwolnionym związkowcem, nie udało nam się z nim skontaktować.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto