Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Specjalne wydawnictwo w 60. rocznicę śmierci Adama Didura

Henryka Wach-Malicka
„Adam Didur z Woli Sękowej od Sanokiem”. Wydanie I. Praca zbiorowa pod redakcją Sławomira Tabkowskiego. Polskie Wydawnictwo Muzyczne Kraków 2005. s. 124, cena 119 zł.
„Adam Didur z Woli Sękowej od Sanokiem”. Wydanie I. Praca zbiorowa pod redakcją Sławomira Tabkowskiego. Polskie Wydawnictwo Muzyczne Kraków 2005. s. 124, cena 119 zł.
Fenomenalny głos Adama Didura zaprowadził go na wielkie sceny operowe świata, a w konsekwencji do historii muzyki XX wieku. W opracowaniach naukowych i encyklopedycznych, polski śpiewak wymieniany jest jednym tchem z ...

Fenomenalny głos Adama Didura zaprowadził go na wielkie sceny operowe świata, a w konsekwencji do historii muzyki XX wieku. W opracowaniach naukowych i encyklopedycznych, polski śpiewak wymieniany jest jednym tchem z Fiodorem Szalapinem i Enrico Caruso; z tym ostatnim pozostawał zresztą w zażyłej przyjaźni. Adam Didur kreował role w teatrach operowych Rio de Janeiro, Buenos Aires, w La Scali i na innych, szacownych scenach włoskich, a także w teatrach rosyjskich. W artystycznych podróżach nie omijał oczywiście Opery Warszawskiej. Największą sławę i uznanie przyniosła Didurowi współpraca z nowojorską Metropolitan Opera, w której przez lata był stałym solistą.

Adam Didur – bas, doskonale radzący sobie z partiami tenorowymi – był też fascynującą osobowością. Jego odwaga w pokonywaniu trudności (nie tylko w śpiewie) i szczery entuzjazm, sprawiły przecież, że ten wielki śpiewak, dosłownie tuż po zakończeniu II wojny światowej nie odmówił przyjazdu na Śląsk, gdzie przystąpił do pracy nad organizacją pierwszej w powojennej Polsce sceny operowej – Opery Śląskiej.

Nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego ukazał się właśnie album, zatytułowany „Adam Didur z Woli Sękowej pod Sanokiem”. Tytuł nie jest przypadkowy. Artysta urodził się w okolicach tego miasta i nigdy o nim nie zapomniał. W pięknym rewanżu mieszkańcy Ziemi Sanockiej współfinansowali to wydawnictwo.

Książka – bo to więcej niż album – zawiera bogaty i unikatowy materiał zdjęciowy oraz płytę CD z historycznymi nagraniami Adama Didura. Całość pod redakcją Sławomira Tabkowskiego składa się z trzech rozdziałów. Józef Kański przypomina życie i twórczość artysty, a Małgorzata Sienkiewicz—Woskowicz pisze o festiwalach muzycznych w Sanoku. Część trzecią, poświęconą pobytowi Adama Didura na Śląsku i konkursom wokalnym jego imienia napisała nasza redakcyjna koleżanka, z wykształcenia śpiewaczka operowa – Regina Gowarzewska-Griessgraber.


Promocja albumu „Adam Didur z Woli Sękowej pod Sanokiem” odbędzie się w czasie uroczystego „Koncertu basów” w Operze Śląskiej, jutro (6 stycznia) o godz. 18.00. Koncert przygotowany został w 60. rocznicę śmierci Adama Didura.



O albumie rozmawiamy z Reginą Gowarzewską-Griessgraber:
DZIENNIK ZACHODNI: Dlaczego zatytułowałaś swój rozdział „Śpiewajcie dalej, nie przerywajcie”. To cytat?

REGINA GOWARZEWSKA-GRIESSGRABER: Podobno to są ostatnie słowa Adama Didura, wypowiedziane przed śmiercią. A umarł w czasie lekcji śpiewu w katowickim konserwatorium... Trudno o bardziej celne scharakteryzowanie tak twórczego i oddania sztuce życia.

DZ: Kiedy zainteresowałaś się tym wielkim artystą.

RG-G: Prawdę mówiąc, był obecny w moim życiu od dziecka. Moja mama śpiewała w Operze Śląskiej, której był założycielem. Od najmłodszych lat słyszałam opowieści starszych artystów, który z nim tę Operę zakładali; świeciłam świeczki na jego grobie w Dzień Wszystkich Świętych... Nie miałam więc problemu z wyborem tematu pracy magisterskiej, którą poświęciłam historii Konkursów Wokalistyki Operowej im. Adama Didura, odbywających się w Bytomiu od 1979 roku. Potem napisałam kilka artykułów okolicznościowych, związanych z jubileuszem Opery Śląskiej i kolejnymi konkursami.

DZ: Profesor Stanisława Marciniak-Gowarzewska, twoja mama, wykształciła wielu laureatów tego konkursu, ty obserwowałaś wszystkie jego edycje...

RG-G:... na pierwszym byłam nawet „sierotką” losującą kolejność występu uczestników. Kilka ostatnich relacjonowałam już jako dziennikarka

DZ: Z jakich materiałów korzystałaś przy pisaniu książki?

RG-G: Przede wszystkim z dokumentów, wycinków prasowych i wydawnictw jubileuszowych Opery Śląskiej. Dużo rozmawiałam także z laureatami bytomskiego konkursu.

DZ: Czy młodzi śpiewacy sporo wiedzą o swoim mistrzu?

RG-G: Oczywiście, a już szczególnie panowie, śpiewający basem. Oni walczą o specjalną nagrodę jego imienia, traktowaną jak talizman.

DZ: Najbardziej zdumiewający jest dla mnie fakt, że ty też... urodziłaś się w Sanoku!

RG-G: Zbieg okoliczności, ale dla mnie wyjątkowo ważny i wymowny.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto