Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smród, że głowa boli

Katarzyna Skrzypek
Zakład Ryszarda Wrony, jak powiedział nam jego właściciel co roku jest modernizowany.
Zakład Ryszarda Wrony, jak powiedział nam jego właściciel co roku jest modernizowany.
PSZCZYNA Kiedy w 2004 roku wprowadzałem się do nowo wybudowanego domu w Pszczynie, byłem pewien, że w tak ładnej i spokojnej okolicy, odetchnę po latach mieszkania w dużym śląskim mieście. Myliłem się.

PSZCZYNA
Kiedy w 2004 roku wprowadzałem się do nowo wybudowanego domu w Pszczynie, byłem pewien, że w tak ładnej i spokojnej okolicy, odetchnę po latach mieszkania w dużym śląskim mieście. Myliłem się. Dopiero teraz zobaczyłem co to znaczy żyć w smrodzie – mówi Jerzy Sroka, który przeprowadził się do Pszczyny z Zabrza.

Dzisiaj razem ze Szczepanem Kubicą próbują doprowadzić do tego, żeby istniejący po sąsiedzku zakład produkcji podłoża do pieczarek Ryszarda Wrony przestał smrodzić.
Ani w ogródku, ani w domu
– Kiedy jest ciepło i wieje wiatr z północy, śmierdzi w każdym kącie mieszkania. Na nic zdaje się zamykanie okien. Człowieka boli głowa, w ustach czuje się metaliczny posmak. Pan Wrona choć mieszka bardzo blisko zakładu nie czuje tego, bo ma klimatyzację. Mnie z niską emeryturą nie stać na coś takiego – mówi Szczepan Kubica.
– Nie da się usiąść w ogródku i zrobić grilla. Nieraz już tak było, że siedliśmy ze znajomymi i po 15 minutach musieliśmy uciekać do domu, bo tak okropnie śmierdziało. Myślałem, że weekendy moja rodzina będzie spędzała na świeżym powietrzu, pracując i odpoczywając w ogrodzie, okazało się to jednak zupełnie niemożliwe – denerwuje się Sroka.
Jedni podpisali, inni się boją
On kupił działkę przy ul. Czołgistów trzy lata temu. Wcześniej, jak mówi, sprawdził warunki zabudowy, z których wynikało, że w najbliższej okolicy powstaną jedynie domki jednorodzinne.
– Dlatego czuję się oszukany. Straciłem około 400 tysięcy złotych, które wydałem na zakup działki i budowę domu. Domagam się, aby burmistrz naprawił tę szkodę, to znaczy przywrócił dla okolicy stan zgodny z prawem i zakazał działalności uciążliwego zakładu – mówi, dodając, że dysponuje listem protestacyjnym, pod którym podpisało się ponad 150 mieszkańców okolicy, którym tak uprzykrza życie ten smród.
– Ci, którzy podpisali to zaledwie ułamek tych wszystkich, którym smród rzeczywiście przeszkadza – zauważa Sroka.
Niektórzy mówili mu wprost: nie podpiszemy, bo pracujemy w tym zakładzie i boimy się zwolnienia.
Nie ma norm na smród
Agata Bucko—Serafin z bielskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska tłumaczy, że w Polsce nie ma norm dotyczących smrodu. Póki ich nie ma, trudno domagać się zamknięcia zakładu tylko z tej przyczyny.
– Zakład emituje amoniak, na co ma zgodę starosty pszczyńskiego, ale oprócz tego do atmosfery wypuszcza siarkowodór, co stwierdziliśmy podczas ostatniego badania. A na to zgody nie posiada.
Niech sąd rozstrzygnie
Ryszard Wrona, właściciel zakładu:
– Od wielu lat przypisuje mi się wszystkie brzydkie zapachy unoszące się nad Pszczyną. Nawet teraz, gdy w parku remontowane są stawy. Tak samo jest wtedy, gdy ludzie rozrzucają na swoich polach obornik, wylewają gnojówkę. Co roku wydaję spore sumy na unowocześnianie produkcji. Z 25 istniejących na terenie Polski kompostowni moja jako jedyna ma dezodoryzację. W tym roku będę budował boksy do przechowywania kurzego nawozu. Zapach na pewno będzie mniej uciążliwy. Sam go czuję, bo mieszkam obok firmy i naprawdę nie mam klimatyzacji. Mam nadzieję, że sprawę ostatecznie rozstrzygnie sąd.
Na to samo liczą jego bliżsi i dalsi sąsiedzi.

Mówi Henryk Studzieński, burmistrz Pszczyny:
– Wynajęta przez nas firma prowadziła przez trzy tygodnie monitoring zakładu Ryszarda Wrony na obecność siarkowodoru i innych związków chemicznych, o wydzielanie których podejrzewają zakład mieszkańcy. Wyniki tych badań zostaną przedstawione na najbliższej sesji Rady Miasta, która odbędzie się 31 sierpnia. Wtedy będę dysponował materiałem, który pozwoli mi na prowadzenie merytorycznej dyskusji. Uważam, że nie można autorytatywnie nakazać zamknięcia tego zakładu, bo po pierwsze była to bardzo kosztowna inwestycja, a po drugie są tam miejsca pracy dla mieszkańców miasta.

Z pszczyny do tychów
Sprawa smrodu trafiła do pszczyńskiego Sądu Rejonowego już na początku tego roku. Mimo wyznaczonych kilku terminów ani jedna rozprawa jeszcze się nie odbyła. Podczas pierwszej sędzina powiedziała, że w związku z tym, że sama mieszka na terenie, na którym działa zakład Ryszarda Wrony i jest zaangażowana w sprawę, nie może jej prowadzić.
Ostatni termin wyznaczono na 17 sierpnia. Sprawa trafiła na wokandę, ale nie odbyła się. Jak powiedziano nam w wydziale cywilnym, została przeniesiona do wydziału gospodarczego Sądu Rejonowego w Tychach.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto