Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smierć w stadzie

Leszek Sobieraj
Takie widoki nie należą do rzadkości w okolicach Pszczyny, Kobióra, Suszca czy Pawłowic, gdzie drogi przecinają tereny leśne.
Takie widoki nie należą do rzadkości w okolicach Pszczyny, Kobióra, Suszca czy Pawłowic, gdzie drogi przecinają tereny leśne.
Po uderzeniu tira, liczące 19 sztuk stado dzików przestało istnieć. Widok był koszmarny – droga na długości prawie 200 metrów była zasłana zmasakrowanymi szczątkami zwierząt.

Po uderzeniu tira, liczące 19 sztuk stado dzików przestało istnieć. Widok był koszmarny – droga na długości prawie 200 metrów była zasłana zmasakrowanymi szczątkami zwierząt.

Kilka sztuk strażacy i leśnicy znaleźli w rowie. Podobno przeżyło tylko jedno zwierzę – nad ranem niedaleko miejsca kolizji, widziano małego dzika, który błąkał się po okolicy.

A wystarczyłoby małe urządzenie za 18 złotych, zamontowane na samochodzie, by zwierzęta mogły się dalej cieszyć życiem, a kierowca nie przeżył chwil grozy, których na pewno nie zapomni...

Szukały wody

Kilka dni temu w nocy przez drogę krajową nr 81 w Pawłowicach przechodziło stado dzików. Były w nim dwie 3-4 letnie lochy, a także dwulatki i warchlaki. Jadący w kierunku Katowic kierowca tira nie zdołał zahamować, samochód zatrzymał się dopiero po przejechaniu prawie 200 metrów.

– Dziki były całkowicie zdezorientowane – idące za lochą warchlaki i przelatki (dziki roczne i starsze – przyp. red.) wpadały pod koła długiego samochodu – mówi Bernard Oracz, leśniczy z Pawłowic. – Nie jest to pierwsza kolizja w tym miejscu. Wiosną, pod kołami samochodów zginęły cztery dziki. Dziwię się, że do tej pory nie ustawiono tutaj odpowiednich znaków ostrzegawczych. Co prawda w Pawłowicach nie ma wielkich kompleksów leśnych, jednak ilość zdarzeń ze zwierzętami powoduje, że należałoby oznakować ten odcinek trasy. Przebiega on między dwoma stawami, a zwierzęta często tu przechodzą, szukając wody.

Łoś na drodze

Drogi szybkiego ruchu przecinające lasy są poważną przeszkodą dla przemierzającej tereny leśnej zwierzyny. Każde zwierzę potrzebuje do życia obszaru określonej wielkości, gdzie zdobywa pokarm, ma swoje miejsca rozrodu i schronienia. Dla wilka jest to około 25 km kwadratowych, dla sarny od 0,3 – 2 km kw.

W wypadkach drogowych ginie coraz więcej saren, jeleni i dzików. W ciągu kilku miesięcy, w powiecie pszczyńskim zanotowano dwie kolizje, w których zginęły łosie. Jeden potrącony został w centrum Goczałkowic, drugi na skrzyżowaniu w Kobiórze.

Grodzić czy nie?

Z badań wynika, że najwięcej wypadków jest tam, gdzie na dobę przejeżdża od 2 do 10 tysięcy pojazdów. Pomaga ustawienie wzdłuż drogi ogrodzenia, ale...

– Nie jest to właściwe rozwiązanie, nie mówiąc o tym, że bardzo kosztowne – twierdzi Piotr Tetla, nadleśniczy z Kobióra. – Ograniczenie przestrzeni, na jakiej żyją zwierzęta powoduje znacznie poważniejsze skutki. Po prostu kurczą się stada. Może zabrzmi to brutalnie, ale lepiej jeśli zginie kilka osobników, niż gdyby miało dojść do znaczącego spadku ilości zwierząt.

Bez ofiar w ludziach

W ani jednej z tegorocznej kolizji ze zwierzętami nie ucierpieli, na szczęście, ludzie, ale ryzyko jest niemałe. Nagłe pojawienie się zwierzęcia na drodze, może zmusić kierowcę do szybkiego, nie zawsze przemyślanego manewru. Nocą, na śliskiej nawierzchni, skutki mogą być poważne. Niemniej w policyjnych statystykach tego typu przypadki kwalifikuje się nie jako wypadki, ale kolizje.
Na drodze przebiegającej przez obszary leśne – a tych mamy na terenie powiatu pszczyńskiego co najmniej kilkanaście – najlepiej po prostu zwolnić. Pamiętajmy też, że gdy już dojdzie do zderzenia z większym zwierzęciem, musimy miejsce to oznaczyć trójkątem ostrzegawczym i włączyć światła awaryjne. W miarę możliwości należy usunąć uszkodzony pojazd i martwe zwierzę tak, aby nie utrudniać ruchu innym pojazdom. Konieczne jest wezwanie policji.


Mówi Jerzy Żagiell, łowczy PZŁ w Katowicach

Wypadki, w których giną zwierzęta leśne, to duży problem. Pojawia się on przede wszystkim tam, gdzie powstają nowe drogi lub stare są remontowane i można poruszać się na nich z większą prędkością. W wielu krajach Europy zachodniej poradzono sobie z tym montując urządzenia odstraszające. Emitują one dźwięki o wysokiej częstotliwości, których ludzie nie słyszą. Umieszcza się je wzdłuż dróg, gdzie najczęściej dochodzi do kolizji ze zwierzętami, a także na samochodach. Moim zdaniem zamontowanie takich odstraszaczy na ciężarówkach i tirach powinno być obowiązkowe. Urządzenie to kosztuje 18-20 złotych.


Dużo czy mało?

Od początku roku policja pszczyńska odnotowała 26 kolizji, w których zginęły zwierzęta leśne. W 25 przypadkach sprawcami zdarzeń były zwierzęta, w jednym część winy przypisano kierowcy. Jak wykazało dochodzenie, mógł ominąć zwierzę, bowiem było widoczne z daleka, ale tego nie zrobił.
Według statystyk policyjnych kolizje ze zwierzętami stanowiły 3,7 procent wszystkich kolizji, jakie zdarzyły się w powiecie pszczyńskim w ciągu dziewięciu miesięcy 2005 roku. (ls)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto