Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Waldemarem Szenderą, biologiem, ogrodnikiem, etnografem

Rozmawiała: Sylwia Plucińska
Waldemar Szendera kolekcjonuje dawne sprzęty rolnicze. Gdy zostanie ukończona organizacja muzeum, zostaną one odpowiednio wyeksponowane.
Waldemar Szendera kolekcjonuje dawne sprzęty rolnicze. Gdy zostanie ukończona organizacja muzeum, zostaną one odpowiednio wyeksponowane.
Dziennik Zachodni: Pierwsze, co zapamiętałem z dzieciństwa... Waldemar Szendera:... to na pewno była przestrzeń. Przestrzeń związana z miejscem mojego zamieszkania: las, jakiś staw, zapach tataraku.

Dziennik Zachodni: Pierwsze, co zapamiętałem z dzieciństwa...

Waldemar Szendera:... to na pewno była przestrzeń. Przestrzeń związana z miejscem mojego zamieszkania: las, jakiś staw, zapach tataraku. I długie wędrówki po lesie z mamą.

DZ: W przedszkolu chciałem być...

WS:... ogrodnikiem. Rodzice mieli dobrze prosperujące gospodarstwo, więc myślałem, że jest to dobry zawód również dla mnie.

DZ: Czasy szkolne wspominam jako...

WS:... kilka bardzo różnych etapów w moim życiu. Szkołę podstawową - jako pewien rodzaj idylli. Była fragmentem pejzażu, w którym żyłem, najbliższego, bezpiecznego. Szkoła średnia to było coś zupełnie odwrotnego. Musiałem sobie znaleźć własne miejsce i uświadomić je innym, a równocześnie zaakceptować miasto. Jako chłopak ze wsi byłem zafascynowany Bielskiem. Znałem miasta śląskie, ale taki Chorzów na przykład miał całkiem inny charakter, znajdował się jakby na drugim biegunie. Bielsko jawiło mi się miejscem ciekawym, fascynującym, pełnym niespodzianek. Wspomnienie tamtejszego technikum ogrodniczego, w którym się uczyłem i miasta nakładają się na siebie bardzo miło. Stąd jeśli kiedykolwiek miałbym mieszkać w mieście, to na pewno byłoby to Bielsko-Biała.

DZ: Po maturze postanowiłem...

WS:... iść na studia. Na jaką uczelnię - miało się to okazać w najbliższym czasie, ponieważ jako prymus miałem do wyboru kilka miejsc: Płowdiw w Bułgarii, Szkołę Wyższą Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i Uniwersytet Śląski. Wybrałem biologię na UŚ. Szanuję Bułgarów, ale nauka kolektywnego rolnictwa zupełnie mi nie pasowała. To wykraczało poza moje rozumienie rolnictwa. Byłem wychowywany na właściciela prywatnego gospodarstwa.

DZ: Moją pierwszą miłość...

WS:...(śmiech) spotkałem w przedszkolu. Oczywiście miała długie jasne warkoczyki i niebieskie oczy. Małym chłopcom chyba zawsze podobają się blondynki.

DZ: Moją ulubioną lekturą jest...

WS:... zwykle książka, którą aktualnie czytam. Teraz jest nią "Cień Poego". Proza i poezja Edgara Allana Poe jest mrocznym przesłaniem XIX-wiecznej Ameryki dla XX-wiecznej Europy, a książka próbuje rozwiązać tajemnicę jego śmierci. Fascynująca lektura, której poświęcam każdą wolną chwilę.

DZ: Uważam, że mężczyzna...

WS:... powinien być męski. To znaczy być stuprocentowym uzupełnieniem tego, czym nie jest kobieta. Tak zostaliśmy stworzeni, że zwykle mężczyzna nie jest tym, czym kobieta, i odwrotnie. Nasze funkcjonowanie na świecie polega na wzajemnym uzupełnianiu się. To dotyczy tej najbliższej kobiety, natomiast inne kobiety mogą oczywiście w innym stopniu i innym zakresie być ode mnie jako mężczyzny różne bądź podobne.

DZ: Nigdy nie zapominam...

WS:... ja zwykle zapominam. Miałem kiedyś profesora, który uczył nas biofizyki. I tenże profesor mawiał, że miarą umiejętności nauki własnej jest umiejętność ZAPOMINANIA. W życiu z kolei najtrudniejszą rzeczą jest wybaczanie, zapominanie uraz. Co nie znaczy, że powinniśmy dążyć do ich przepadku. One muszą w jakiś sposób zostać ocenione przez nas, niemniej nie powinny rzutować na nasze kontakty ze "sprawcami". Powinniśmy się uczyć umiejętności zapominania ludziom ich słabości.

DZ: Gdybym był politykiem...

WS:... byłbym złym politykiem. Tyle.

Waldemar Szendera (43 lata), mieszkaniec Suszca, dr biologii. Najpierw zdobył zawód traktorzysty w Ogrodniczej Zasadniczej Szkole Zawodowej, potem skończył Państwowe Technikum Ogrodnicze w Bielsku-Białej. W 1988 r. zrobił dyplom magisterski na UŚ, gdzie już na IV roku studiów został asystentem w Katedrze Botaniki Systematycznej u profesora Krzysztofa Rostańskiego. Rozprawę doktorską (w 1998 r.) poświęcił rozmieszczeniu i systematyce jeżyn i malin na Górnym Śląsku. W latach 90. na własny koszt zaliczył wyjazdy studyjne na Uniwersytecie Filipa w Marburgu i w Wegeningen w Holandii. Jest twórcą i kierownikiem Śląskiego Ogrodu Botanicznego w Mikołowie Mokrem. Jednocześnie wspólnie z ojcem Fryderykiem Szenderą prowadzi w Suszcu gospodarstwo szkółkarskie drzew, krzewów i bylin ozdobnych.

Żonaty, żona Katarzyna jest stomatologiem. Dzieci: 11-letni Fryderyk i 9-letni Franciszek. Zainteresowania: uwielbia narciarstwo, systematycznie gra w piłkę halową, lubi wędrówki w celu poznawania świata. Kontynuator kolekcjonerskich pasji ojca, tworzy w rodzinnym gospodarstwie prywatne muzeum etnograficzne.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto