DZ: Pierwsze, co zapamiętałem z dzieciństwa...
Józef Kłyk:... bojszowską karczmę, która przed wojną należała do pana Piekorza. Po wojnie przejęła ją Gminna Spółdzielnia, ale na szczęście strychu nikt nie ruszył. Było to zaczarowane miejsce, pełne strasznie ciekawych rzeczy: patefonów, starych aparatów fotograficznych, strojów, książek oprawianych w skórę i roczników "Filmweltów", które otworzyły przede mną świat filmu. Tam zobaczyłem Hollywood i plan filmowy, poznałem Chaplina i jego "Gorączkę złota". Mając parę lat wystąpiłem jako Chaplin na scenie teatralnej w Bojszowach.
DZ: W przedszkolu chciałem być...
JK: Nie chodziłem do przedszkola, bo go jeszcze wtedy w mojej wsi nie było. Za to nie brakowało krów, kóz i baranów do pasienia. Byliśmy takimi małymi kowbojami, bo krowy były dość agresywne, często się bodły. Żeby poskromić ich temperament, przypinano im do nóg okute kłody. Z takim ciężarem już nie mogły nam uciec. Ale rodeo czasami i tak było niezłe, żeśmy z płaczem do domu przylatywali. Czy zastanawiałem się kim chcę być? Nie pamiętam. Ale od bajtla byłem zapatrzony w ekran, gdzie istniał inny świat niż ten, który mnie otaczał.
DZ: Czasy szkolne wspominam jako...
JK:... okres przymusu i krępowania mojej wolności. W pierwszej klasie po inauguracji roku szkolnego uciekłem i przez tydzień zamiast do szkoły, chodziłem do kamieniołomu. Nie chciałem się podporządkować szkolnej dyscyplinie. Ktoś, kto mi wytyczał kierunki, coś mi nakazywał, był zły. A za każdy sprzeciw dostawało się na łapę albo po pysku. Kiedy mieliśmy tańczyć krakowiaka i zaprotestowałem, że nie będę, bo "my nie som krakowioki", najpierw oberwałem, a potem tak jak stałem uciekłem z przedstawienia. I znowu schowałem się w kamieniołomach, gdzie tata szybko mnie znalazł, bo pawie pióro od czapki wystawało ponad moją kryjówkę.
DZ: Pierwsza miłość...
JK: Nie byłem kochliwy. Do tego stopnia nie interesowały mnie "te sprawy", że zaniepokojona mama kiedyś stwierdziła: "Twoi koledzy już <
DZ: Po maturze postanowiłem...
JK:... jako buntownika, nie dopuszczono mnie do matury. Zrobiłem kurs operatora i oglądając filmy poznawałem jak się je robi. Potem skosiło mnie wojsko. Służyłem w saperach w Łodzi i tam zagrałem w "Hubalu", ponieważ wszystkich nas Ślązaków "wsadzili do Werhmahtu". Dodatkowo robiliśmy efekty wybuchowe dla tego filmu. Nabyta wtedy wiedza i umiejętności przydają mi się i dzisiaj w moich filmach.
DZ: Moja ulubiona lektura...
JK:... książki westernowe, Karol May, którego czytałem od dziecka. Potem doszły książki historyczne, wojenne i "Tygrysy" - była kiedyś taka seria sensacyjna.
DZ: Uważam, że mężczyzna...
JK:... powinien być twardzielem. W życiu bywają różne sytuacje, ale nie wolno się poddawać ani płakać. Trzeba iść do przodu.
DZ: Nigdy nie zapominam o...
JK:... o szczegółach i drobiazgach. Robiąc film muszę pamiętać nawet o guziku, igle czy drucie. Wszystko składa się z detali.
DZ: Gdybym był politykiem...
JK:... byłbym dyktatorem.
Józef Kłyk
57 lat, budowlaniec, kinooperator, twórca filmów dokumentalnych i tzw. śląskich westernów, do których nawet sam szyje kostiumy i wykonuje rekwizyty. Mieszka w Pszczynie.
W latach 60. wyświetlał filmy w kinie objazdowym na terenie całego powiatu pszczyńskiego. W 1968 roku poczuł na plecach rosyjskiego kałasznikowa, gdy radzieckie wojsko jadące tłumić powstanie w Czechosłowacji kazało przerwać projekcję filmu w nadgranicznym Pniówku. Kiedy zamierzał zbudować dom, poszedł do pracy do FSM w Tychach, gdzie lepiej płacono za noce, niedziele i święta. Tam czyścił kabiny samochodów przed lakierowaniem. Dorobił się domu i astmy od wdychania oparów rozpuszczalników. Od 1989 roku jest na rencie. Nakręcił ponad 100 filmów, pierwszy o Chaplinie w 1967 roku. Najbardziej znany z nich "Człowiek znikąd" (pierwszy nakręcony na taśmie 16 mm film Kłyka), został nagrodzony przez Śląskie Towarzystwo Filmowe, a na festiwalu w Gdańsku w 1984 roku otrzymał Nagrodę Dziennikarzy. Był grany w kinach studyjnych, jego kopia znajduje się ponoć w Muzeum Westernu w Los Angeles.
Żona Barbara, syn Michał - studiuje nauki ekonomiczne w Warszawie.
Zainteresowania: film, film, film.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?