Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczyna: Jacek Biernacki z Jarząbkowic oddał w ręce policji złodzieja swojego samochodu

AS
Niemalże kaskaderskich wyczynów dokonał 35-letni Jacek Biernacki z Jarząbkowic, który, broniąc swojej własności, przejechał na dachu pędzącego samochodu kilkaset metrów, trzymając się jedynie relingów. Nie chciał, dosłownie, wypuścić z rąk swojej nubiry i oddać jej złodziejowi. Chętnie za to przekazał złoczyńcę mundurowym.

Do kradzieży samochodu doszło tuż przed świętami na jednej ze stacji benzynowych w Pawłowicach. 35-letni Jacek Biernacki z Jarząbkowic płacił za zatankowane paliwo, kiedy spostrzegł odjeżdżające spod dystrybutorów jego daewoo.

Długo nie myśląc wybiegł na zewnątrz i rzucił się w pościg. Po przebiegnięciu przeszło 100 metrów postanowił zatrzymać jakiś samochód. Udało się i kilka sekund później, wspólnie z nieznanym mu kierowcą, ścigał jadącą w kierunku Jastrzębia Zdroju nubirę.

Dopiero przed jastrzębskim wiaduktem zdołali zajechać sprawcy drogę. Ten zatrzymał samochód. Korzystając z okazji, właściciel auta rzucił się na maskę swojego samochodu. Niestety, kierowca dodał gazu i pan Jacek, aby uniknąć potrącenia, musiał uskoczyć na bok.

Udało mu się jednak wskoczyć na dach. Leżąc na nim trzymał się relingów. Samochód nie zatrzymywał się. 35-latek, nie dając za wygraną, wręcz w akrobatyczny sposób z dachu wszedł przez tylne drzwi do środka pojazdu. Wówczas pozostało mu już tylko zaciągnąć ręczny i wyjąć kluczyki ze stacyjki.

Po krótkiej szamotaninie ze złodziejem, przekazał go mundurowym, którzy już czekali przy drodze.

Zatrzymany 29-latek z Jastrzębia usłyszał zarzut kradzieży samochodu. W takich przypadkach prawo przewiduje nawet pięcioletni pobyt w więzieniu.

Z pewnością bohaterem był sam pokrzywdzony, ale także przypadkowo zatrzymany kierowca, który pomógł mu ścigać amatora cudzego mienia. Można powiedzieć, że właściciel nubiry wykazał się niezwykłą odwagą i sprawnością fizyczną, czyli takimi cechami, którymi mogą pochwalić np. kaskaderzy. Sam pokrzywdzony, podsumowując swoje poczynania powiedział, że zrobił to dlatego, bo liczą się zasady.

Jacek Biernacki pracuje na kopalni Pniówek, od 9 lat jest ratownikiem górniczym. Pochodzi z Jastrzębia-Zdroju, ale kilka lat temu wraz z żoną Moniką kupili dom w Jarząbkowicach. Pani Monika przyznaje, że jest bardzo dumna z męża, ale jego wyczyny nie są do końca bezpieczne. Tym bardziej, że w swoim życiu Biernacki miał już ich sporo, bo ja sam przyznaje lubi sporty ekstremalne.

- Skakałem już na bungee, lubię jeździć na nartach, rowerze i żeglować - wymienia.

Biernacki przyznaje, że jego samochód nie jest wart wiele, ale w życiu liczą się zasady, dlatego udał się w pogoń za złodziejem.
W momencie kiedy skradziono samochód było już ciemno, ale jak opowiada Biernacki w momencie kiedy znajdował się na dachu swojego samochodu, nikt z innych kierowców się nie zatrzymał, a powinien. - To nie była codzienna sytuacja, żaden z kierowców nie zainteresował się czy ja czy może kierowca w środku samochodu potrzebuje pomocy- opowiada.

I właśnie po to by zmienić "znieczulice" ludzi była kaskaderska akcja Jacka Biernacka.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto