Hanku, Hanku! Dej se tam pozór! Rękami, nogami trzymej się Pana Boga... - płakała matka, żegnając syna przed odjazdem na front pierwszej wojny światowej.
Tym synem był Jan Jaromin z Międzyrzecza, syn książęcego gajowego. Urodził się w 1899 r. i ledwo doczekał 18. urodzin, a już jesienią 1917 r. przyszło powołanie do wojska. Krótkie było jego wojowanie. Nie zdążył nawet żadnego listu do rodziców wysłać. Wiosną dostali wiadomość, że „vermist”, czyli zaginiony. „A z tym pismem przyszedł taki obrazek od samego cysorza, że oddoł życie za braci i ojczyzna”. Ojciec włożył ten obrazek do ramki i powiesił na ścianie, ale wkrótce mama kazała go zdjąć, bo co spojrzała na niego, to płakała. Ojciec włożył zatem obrazek do jakiegoś rulonu i gdzieś schował. „Przypomnieli o Hanku Rosjanie, którzy rulon na górze znaleźli i za to wywieźli tatę na Syberię”.
To jedna z historii opowiedzianych na kończącej się wystawie „Orzeł czarny, orzeł biały. Ziemia pszczyńska w latach 1914-1922”, która do 31 marca trwa w Stajniach Książęcych w Pszczynie.
Tragedia, która rozpoczęła się w czasie pierwszej wojny i miała swój ciąg dalszy podczas drugiej była też udziałem rodziny Madejów z Bojszów.
Paweł Madej miał 34 lata i pięcioro dzieci, kiedy wysłano go na front. Padł 19 kwietnia 1918 r. pod Violaines we Francji. Żona sama wychowała całą piątkę, z której najstarsze dziecko miało 10 lat, a najmłodsze przyszło na świat już po śmierci ojca.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, najstarszy syn Paweł miał 31 lat. W walkach pod Briańskiem stracił nogę. 30-letnia córka Maria straciła męża, który zginął na Białorusi. Na wojnie zginął też Paweł urodzony w 1912 r., a jego o rok młodszy brat August przemarzł pod Moskwą w czasie surowej zimy 1941/42 i po kilku latach leczenia zmarł. Został jedynie najmłodszy Jan, który nie znał ani ojca, ani braci.
Z pierwszej wojny udało się wrócić Leonowi Kliszowi z Zabrzega, który urodził się w 1892 roku. Na wojnie doświadczył strachu, głodu i bólu od ran, ale przeżył, a już w styczniu 1919 r. wstąpił do konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej i zaczął walkę o wolną Polskę. W pierwszym powstaniu był plutonowym i uczestniczył w kilku potyczkach, m.in. w natarciu na dwór w Kopciowicach. W drugim powstaniu pełnił we wsi straż obywatelską oraz prowadził agitację plebiscytową. W III powstaniu walczył pod Górą św. Anny w oddziale Józefa Szendery, gdzie widział śmierć wielu powstańców ziemi pszczyńskiej. Zmarł w 1966 roku, mając 74 lata.
W walkach o wolny Śląsk brał udział też mieszkaniec sąsiednich Czarnuchowic, Paweł Palka, młodszy od Klisza o pięć lat. I on uczestniczył w natarciu na kopciowicki dwór. Został wtedy ranny w głowę. Podczas plebiscytu był przewodniczącym Polskiego Komitetu Parytetycznego w Czarnuchowicach, a potem prezesem Związku Weteranów Powstań Śląskich w Czarnuchowicach. Zmarł w 1971 r., przeżywszy również 74 lata.
- Bardzo nam zależało, by pokazać, jak ta wielka historia odbiła się na życiu zwykłych mieszkańców naszych wsi - powiedział Marcin Nyga na otwarciu wystawy „Orzeł czarny, orzeł biały” w kwietniu 2018 r.
Paweł Palka z Czarnuchowic i Leon Klisz z Zabrzega, jedni z tych, którzy walczyli o polskość Śląska. Jako powstańcy brali udział m.in. w natarciu na dwór w Kopciowicach
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?