Na deskach i na linie

Zawody w Pierra Menta są dla narciarzy wysokogórskich tym, czym dla kolarzy Tour de France – twierdzi Jacek Czech z Orzesza. – Mamy tu ekstremalne warunki, wysokości, trudne trasy i dużo wspinania.

Z polskiej ekipy, która wracała z mistrzostw Europy w Andorze, tylko ja postanowiłem spróbować sił. W związku z tym, że zawody odbywają się w parach, startowałem z reprezentantem Czech. Rywalizacja trwała cztery dni. Zaczęło się od czasówki, potem były wyścigi ze startu wspólnego, który znajdował się w niewielkiej miejscowości, położonej na wysokości 1.110 m. Maksymalne przewyższenie wynosiło 3.000 m. Do pewnego momentu trzeba było biec, potem zakładaliśmy narty i docieraliśmy do skał.
Tutaj znajdowały się liny i trzeba było się wspinać. Po pokonaniu skalistego odcinka, znów zakładaliśmy narty i następował zjazd w kierunku mety. W sumie wystartowało 180 par, my w klasyfikacji generalnej zajęliśmy 68 miejsce.

Człowiek gór

Góry są wielką pasją Jacka Czecha, nauczyciela z Orzesza. Startuje w zawodach we wspinaczce skałkowej (na naturalnych i sztucznych ścianach), jest autorem kilku nowych dróg w Tatrach (w 2003 roku wyróżniony został przez Polski Związek Alpinizmu za najwybitniejsze przejście sezonu w Tatrach i nową drogę na Kościelcu „Te Deum ludamus”) i Alpach, uczestniczył w wyprawie na Cho Oyu w Himalajach. Można go spotkać na zawodach w biegach przełajowych, imprezach triathlonowych, a ostatnio jego wielką pasją stało się narciarstwo wysokogórskie. Jacek Czech ma 35 lat i jest absolwentem katowickiej AWF. Posiada uprawnienia instruktora taternictwa, wspinaczki skałkowej, pływania, gimnastyki, narciarstwa, gimnastyki korekcyjnej. Wraz z żoną Haliną (nauczycielka matematyki i instruktorem wspinaczki skalnej) prowadzi szkółkę wspinaczkową i narciarską. Mają troje dzieci.

W mistrzowskiej stawce

– Polska reprezentacja na mistrzostwa Europy w Andorze liczyła sześcioro osób – dodaje Jacek Czech. – Nie nastawialiśmy się na walkę o medale, bowiem w gronie faworytów byli przede wszystkim Francuzi, Włosi, Niemcy, którzy po prostu są profesjonalnymi zawodnikami. Wystartowałem w parze z Adamem Gomolą z Rybnika. Obaj należymy do klubu Kandahar w Chorzowie. Na 25-kilometrowej trasie (przewyższenia 2.000 m) zajęliśmy bardzo dobre 20. miejsce. Startowałem jeszcze później w zawodach indywidualnych i zająłem 36. miejsce.
W tym sezonie Jacek Czech wywalczył już złoty medal mistrzostw Polski w narciarstwie wysokogórskim, które rozegrano na stokach Pilska.

Bieganie i wspinanie

Narciarstwo wysokogórskie wymaga nie tylko znakomitego opanowania techniki narciarskiej (bieg i zjazd), ale także wspinaczkowej. Potrzebna jest kondycja, wytrzymałość, odporność na zimno. Narta jest lekka i ma dwa „noski”. To dlatego, by dobrze się jechało w głębokim, „kopnym” śniegu, ale także by na ubitym śniegu nartostrady deska niwelowała drgania i poślizg. Wiązania są podwójne i bardzo łatwo je „przełączyć” z wiązań biegowych na zjazdowe. W plecaku narciarza obowiązkowo muszą znaleźć się detektor lawinowy (urządzenie to wysyła sygnał radiowy, pozwalający zlokalizować osobę zasypaną przez lawinę), apteczka, gwizdek, kompas, plastikowy worek z rurką, do którego wlewa się napój z odżywką i składana sonda do szukania zasypanych w lawinie.