Muzeum Śląskiego Września 1939, w podziemiach SP 14 im. Armii Krajowej Tychach, rozrasta się. Arkadiusz Dominiec, jego założyciel i właściciel zbiorów, myśli o sali poświęconej katastrofom lotniczym lat 1944-45 na Śląsku i okolicach.
Muzeum Śląskiego Września 1939 tuż po otwarciu
Nowy dział zainaugurowała wystawa elementów znalezionych na miejscu rozbicia się bombowca B-25 Mitchell w bieruńskim lesie Gołys.
Wystawa elementów znalezionych na miejscu katastrofy bombowca B-25 Mitchell
Jeszcze w tym roku powinna powstać druga wystawa. Wystawa resztek rozbitego messerschmitta BF 109, jakie ekipa Muzeum Śląskiego Września 1939 pod egidą Arkadiusza Domińca znalazła w lesie w Wygiełzowie, w powiecie chrzanowskim. Aktualnie są w konserwacji.
To też ciekawa historia.
- Bardzo szybko, jeszcze tego samego dnia, znaliśmy nazwisko pilota - Hasso Hilgendorff, porucznik - mówi Arkadiusz Dominiec. - Z dokumentów wynika, że on sam otworzył ogień do samolotów amerykańskich B 17 zrzucających bomby na Trzebinię. Wtedy trzy mustangi z obstawy zaatakowały messerschmitta i trafiły w niego. Mamy tego dowód w postaci półcalówki tkwiącej we fragmencie blachy aluminiowej. Ten pocisk był wystrzelony z mustanga. Messerschmitt spadł. Porucznik Hilgendorff zdołał wyskoczyć. Był jednak kontuzjowany, ponieważ uderzył ręką w statecznik. Po rekonwalescencji wrócił do służby.
Niestety, nie na długo. Cztery miesiące później (zestrzelenie w Wygiełzowie miało miejsce 7 sierpnia 1944 r.), 22 stycznia 1945 r. jego samolot znów został zestrzelony, tym razem nad Strzelcami Opolskimi.
- Prawdopodobnie tej katastrofy już nie przeżył, ponieważ w archiwach nie ma więcej wzmianki o nim - mówi Arkadiusz Dominiec.
Wśród elementów messerschmitta zestrzelonego w Wygiełzowie jest nie tylko fragment blachy z tkwiącym pociskiem, ale także drążek sterowniczy, tzw. wolant, który trzymał pilot. Elementów jest sporo. Po konserwacji będzie można je oglądać w Muzeum Śląskiego Września.
O mustangach P-51, których jeden z pocisków zobaczymy na wystawie, wiadomo, że zostały stworzone do eskortowania i osłony bombowców aliantów. Były to myśliwce latające szybko, wysoko i daleko.
Mustang, który zestrzelił messerschmitta porucznika Hilgendorffa, należał do osłony bombowców Boeing B-17, jakie 7 sierpnia 1944 bombardowały rafinerię w Trzebini.
O miejscu rozbicia się messerschmitta wiedział Jerzy Kurzak, członek związanego z Muzeum Śląskiego Września 1939 Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej 73 Pułk Piechoty” i uczestnik rekonstrukcji Bitwy Wyrskiej. Wiedział od swojego ojca, który jako 14-letni chłopiec widział spadający samolot.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?