Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goczałkowickie grafiki Adama Malarka powstały we Francji

Sylwia Plucińska
Ten rok jest dla gminy jubileuszowym. Piętnaście lat temu przestała być jednym z 13 pszczyńskich sołectw i wybiła się na samodzielność. Fakt ten będzie nieraz jeszcze przypominany, a symboliczna "piętnastka" ...

Ten rok jest dla gminy jubileuszowym. Piętnaście lat temu przestała być jednym z 13 pszczyńskich sołectw i wybiła się na samodzielność.

Fakt ten będzie nieraz jeszcze przypominany, a symboliczna "piętnastka" towarzyszyć wydarzeniom kulturalnym i uroczystościom. Po raz pierwszy pojawiła się na kalendarzu na rok 2007, wydanym przez Gminny Ośrodek Kultury. Kalendarz ilustrują grafiki Adama Malarka, który w ostatnich latach robi karierę w powiecie. Jest autorem serii widokówek z drewnianymi kościółkami ziemi pszczyńskiej, jego grafiki znalazły się na mapie powiatu i w przewodniku turystycznym wydanym przez starostwo. Goczałkowicki GOK oprócz wspomnianego kalendarza postarał się także o edycję teki z jego rysunkami.

Malarek artystą nie jest. Odżegnuje się od tego miana, bo jest autentycznym samoukiem. Nigdy nie kończył żadnych kursów rysunku, ani tym bardziej szkoły plastycznej. Dlatego - jak zauważa - jego prace mają zwichrowaną perspektywę. Ale specjalnie go to nie martwi. Rysunek i grafika to jego pasja, która siedzi w nim od dzieciństwa.

- Ołówek czy paczka kredek i blok rysunkowy były najbardziej uniwersalnymi zabawkami. Można je było z sobą zabrać wszędzie, a potem usiąść gdzieś w kątku i malować. Jestem wdzięczny rodzicom, że wymyślili mi takie zajęcie, które mogę kontynuować także w dorosłym życiu - mówi.

O ile dla większości ludzi rok ma 12 miesięcy, dla Adama Malarka podzielony jest na sezony. Wiosną zbiera szparagi w Alzacji, latem żegluje (ma patent jachtowego sternika morskiego), jesienią ściąga do domu, zimą rysuje.

Jego grafiki powstają z natury lub zdjęć. Te najnowsze zabrał z sobą "na szparagi", bo czasu na ich wykonanie zabrakło w domu.

- To bardzo żmudna praca, bo staram się oddać rysowany obiekt z maksymalną wiernością. Posiłkuję się zdjęciami, których czasami dla jednego obiektu wykonuję kilkadziesiąt. Na szczęście jest fotografia cyfrowa, która bardzo pomaga w robieniu takiej dokumentacji. Na jeden obrazek poświęcam od 8 do 10 godzin. Stosuję technikę mieszaną: ołówek i piórko. Ołówek dodaje miękkości, można nim wypełniać rysunek, piórko daje ostrość i precyzję kreski - wyjawia tajniki swego warsztatu.

Na cykl goczałkowicki składa się 16 grafik. Przedstawiają one zabytki uzdrowiska: pawilon "Wrzos" (dawny hotel "Zdrojowy"), budynek dyrekcji Wojewódzkiego Ośrodka Reumatologiczno-Rehabilitacyjnego (kiedyś hotel "Prezydent"), hotel Victoria, dworzec kolejowy, klasztor sióstr salwatorianek, budynek SP 2 im. Jana Pawła II (dawny Dom Zdrojowy Spółki Brackiej), kaplicę Matki Bożej Uzdrowienia Chorych i piękną starą pijalnię. Malarek uwiecznił także oba kościoły w Goczałkowicach, remizę strażacką oraz obiekty współczesne: budynek Urzędu Gminy i zaporę. Każdą z nich można oprawić w antyramę, ale można je również tak jak są w teczce wstawić na półkę domowej biblioteki. Zwłaszcza, że na drugiej stronie okładki znajduje się krótki rys historyczny Goczałkowic oraz opis jej najciekawszych obiektów. Autorką projektu całości jest Małgorzata Paszek, dyrektor GOK-u. Staranny druk to dzieło miejscowej drukarni Artisco.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto