Pierwsi chętni pacjenci, którzy chcieli się zapisać na rehabilitację w zdroju pojawili się już od 6 rano. Tłumy stały przed przychodnią i czekały na aż recepcjonistki wywołają ich nazwiska, bo początkowo na zapisy każda osoba wchodziła osobno.
Kiedy się jednak okazało, że limit zapisów na zabiegi rehabilitacyjne już się wyczerpał, oczekujący zaczęli działać według własnych zasad.
Wśród pacjentów krążyła lista rezerwowa na którą zapisywała się każda nowo przybyła do przychodni osoba. Frustracja ludzi jednak wzięła górę i około godziny 12 cały tłum wtargnął do przychodni a lista przestała obowiązywać.
DRAMATYCZNE WIDEO:
Tak naprawdę nikt nie wiedział w jakiej kolejności powinny odbywać się zapisy. Część pacjentów tak jak pan Paweł Nowak z Pszczyny z zapisów zrezygnowała w ogóle, bo jak twierdzi i tak nie ma szans by na zabiegi się dostać. –Nie spędzę tu pół dnia na marną. Nawet jeżeli zapiszę się na listę rezerwową na zabiegi i tak się nie dostanę. Miejsc było ponad tysiąc a w tej chwili na liście rezerwowej zapisanej jest ponad 400 osób - twierdzi.
Sytuację uspokaja jednak Roman Tworek, tutejszy lekarz i kierownik poradni wielospecjalistycznej - W ubiegłym roku na liście rezerwowej było około 300 osób i wszystkie osoby z listy rezerwowej, które były zainteresowane naszymi usługami zostały przyjęte – mówi.
Jak dodaje dzisiejsza sytuacja spowodowana jest zbyt dużym zainteresowaniem tutejszą rehabilitacją, - Wynika to z świadczonych przez nas usług, uważam, że przychodnia rehabilitacyjna w Goczałkowicach-Zdroju jest jedną z najlepszych w regionie. Nie idzie to jednak w parze z wielkością z kontraktem z NFZ, stąd ta kolejka. Nasi pacjenci nauczeni wieloletnim doświadczeniem w dniu kiedy zaczynają się zapisy przychodzą tu całymi tłumami. Jest nam przykro, że ludzie są narażeni na oczekiwanie, ale staramy się zapewnić im w miarę komfortowe warunki. Jednak kiedy przychodzi ponad tysiąc osób nie zawsze się to udaje- tłumaczy Tworek.
Dyrektor goczałkowickiego uzdrowiska Tomasz Niesyto zapienił nas, że na listę rezerwą mogą się wpisać wszystkie chętne osoby i nikt nie zostanie odesłany z kwitkiem. Jak dodał rozgoryczanie pacjentów jest zrozumiałe, ale kontrakt z NFZ jest taki a nie inny.
Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć na listę rezerwową już wpisało się blisko 700 osób. To dwukrotnie więcej niż w roku ubiegłym.
Około godziny 13 sytuacja w goczałkowickiej przychodni zaczęła się uspokajać, recepcjonistki przyjmowały zapisy a większość oczekujących wróciła do domów.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?