Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goczałkowice Zdrój nie chcą eksploatacji węgla pod gminą. Ważniejsze jest uzdrowisko w Zdroju

Karol Świerkot
Radni, wójt, mieszkańcy, nikt nie chce wydobycia węgla w Goczałkowicach. Ważniejsze jest uzdrowisko i spokój o domostwa.

Gmina boi się utraty statutu uzdrowiskowego, mieszkańcy szkód górniczych. Wszyscy zgodnie są przeciwni eksploatacji węgla pod Goczałkowicami.

PG Silesia ma jednak komplet dokumentów, potrzebnych do rozpoczęcia eksploatacji. Bo węgiel może wydobywać na podstawie koncesji z 1994 roku, która została wówczas wydana jeszcze Nadwiślańskiej Spółce Węglowej. Mimo, że w 2011 roku została znowelizowana ustawa o uzdrowiskach, w myśl której zabrania się eksploatacji innych surowców niż leczniczych z terenów uzdrowiskowych.

- Jeśli w wyniku eksploatacji zniknie borowina i solanka to oznacza z automatu koniec uzdrowiska - mówi Gabriela Placha, wójt Goczałkowic - Zdroju.

We wtorek w Gminnym Ośrodku Kultury w Goczałkowicach odbyło się również spotkanie z mieszkańcami, podczas którego mogli zapytać o zagrożenia jakie niesie eksploatacja. Ich największe obawy budzą szkody górnicze.

- Inwestor jest zagraniczny, kto nam wypłaci odszkodowania, kiedy kopalnia zostanie zamknięta? - pytali mieszkańcy.
Gmina jednak zbyt wiele zrobić nie może, by eksploatację zablokować, bowiem jak ocenił Wyższy Urząd Górniczy nie jest stroną w postępowaniu.

Gminie pozostały zatem apele i interwencje w parlamencie.
- Ostatecznością będzie wystąpienie do ministra środowiska o wygaszenie koncesji pod Goczałkowicami, lub skierowanie sprawy do prokuratury o działalność nie zgodną z ustawą - mówiła podczas spotkania Maria Ożarowska, sekretarz gminy.
Tu jednak może obowiązywać zasada, że prawo nie działa wstecz, co oznaczałby, że ustawa nie dotyczy koncesji wydanej przed wejściem nowego prawa w życie.

- Niestety jesteśmy małą gminę, która staje naprzeciw przedsiębiorcy z ogromnym kapitałem, w dodatku obecnie jest zielone światło dla górnictwa - mówi Ożarowska.
Sytuację gmina komplikuje także fakt, że jest to jedyny taki przypadek w Polsce, gdzie na terenie uzdrowiskowym występuje także węgiel.

- Podobnie było w Jastrzębiu Zdroju, ale tam Zdrój pozostał tylko w nazwie - tłumaczy Ożarowska.
Władze gminy domagają się wykonania przede wszystkim przynajmniej ekspertyzy w jakim stopniu wydobycie wpłynie na zasoby solanki i borowiny w gminie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto