Trzy osoby ranne oraz kilkanaście rozbitych pojazdów to efekt paru wypadków i stłuczek, do których doszło wczoraj rano na parukilometrowym odcinku krajowej „Jedynki” w Pszczynie. Zdaniem kierowców przyczyną była gęsta mgła, lecz według policji – brawura kierujących.
Po godzinie 8 jechałem od Katowic. Nagle pojawiła się biała ściana mgły. Zauważyłem przed sobą samochody stojące na prawym pasie. Zjechałem na pobocze – relacjonuje kierowca ciężarowego stara. Jego przyczepa nie utrzymała się na śliskiej nawierzchni i przewróciła się do rowu. Po chwili w ciężarówkę uderzyła corsa. – Prowadząca ją kobieta odbiła się od jadącej lewym pasem fiesty i dobiła do mnie – opowiada kierowca ciężarówki.
W fieście uszkodzony jest tył samochodu, corsa ma rozbity przód. Prowadząca ją kobieta trafiła do szpitala. Do szpitala odwieziono również dwie osoby z volkswagena jetta, który brał udział w innym wypadku. Doszło do niego około kilometra dalej.
Jechałem bardzo wolno, bo przecież była mgła. Kiedy zauważyłem przed sobą sznur stojących aut, zatrzymałem się i włączyłem światła awaryjne. Spojrzałem w lusterko i dostrzegłem opla omegę, który ustawił się kilka metrów za mną – mówi kierowca ciężarówki DAF.
– Za mną zatrzymał się volkswagen jetta – dodaje właściciel omegi.
Nagle poczuł mocne uderzenie – w volkswagena uderzył nissan almera. Uderzenie było tak silne, że volkswagen został przesunięty kilka metrów na lewy pas. Po drodze uderzył w omegę, a ta w ciężarówkę. Almera wylądowała na przydrożnym znaku.
– Jechałem najwyżej 70 kilometrów na godzinę, kiedy pojawiła się gęsta mgła. Nie zdążyłem wyhamować przed stojącymi autami – tłumaczy młody kierowca nissana.
Minęły zaledwie sekundy... Jadąca lewym pasem toyota nie wyhamowała przed tarasującym przejazd volkswagenem. Uderzyła w niego, spychając go na pas między jezdniami. Zahaczyła też o omegę, która ponownie dobiła do ciężarówki.
Kierowca fiata cinquecento zdołał się zatrzymać za tymi samochodami, ale podobny manewr nie udał się już mężczyźnie prowadzącemu passata. Volskwagen uderzył w fiata, a ten został zepchnięty na... almerę.
W ciągu godziny na kilkukilometrowym odcinku DK 1 w Pszczynie doszło w sumie do sześciu kolizji i dwóch wypadków. Jeden z samochodów dobił nawet do wozu strażackiego, który przyjechał na miejsce innej kolizji.
Zawsze kiedy panują takie warunki, jak dziś, nasi kierowcy nie stają na wysokości zadania. Wykazują się brakiem wyobraźni i odpowiedzialności – stwierdza komisarz Artur Wątroba, naczelnik pszczyńskiej drogówki. Jego zdaniem wielu kierowców po prostu jechało za szybko.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?