Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bobry sporym problemem nad Pilicą i Luciążą. Pojawiły się też w lesie Belzackim.

Paweł Reising
50 lat temu w Polsce było mniej bobrów niż jest dziś w Piotrkowskiem
50 lat temu w Polsce było mniej bobrów niż jest dziś w Piotrkowskiem Archiwum Pawła Reisinga

Pod koniec lat 70. w głębi lasów lubieńskich wypuszczono pierwszą parę bobrów, później kolejne trzy. Szybko się zadomowiły. Dziś mają się świetnie, ale i stają się problemem
.


Już przed wiekami z podziwiano pracowitość i mądrość bobrów w tworzeniu wodnych konstrukcji. Budują one nie tylko tamy ze ściętych drzew, lecz również naziemne i podziemne kanały. Znakomicie pływają i nurkują.


W średniowieczu ogromnie cenne były bobrze futra, które wykorzystywano głównie na wysokie czapki zwane kołpakami. Przysmakiem był bobrzy ogon, zwany pluskiem. Jedzono go w poście, bo jest pokryty grubym naskórkiem podobnym do rybich łusek. Czarna wydzielina z gruczołów zapachowych, zwana bobrzym strojem, była cenionym lekiem na różne dolegliwości.


W Rzeczpospolitej już na początku XIII wieku hodowano bobry. Miejsca hodowli nazywano bobrowniami. Chroniono gony, czyli bobrze gniazda i siedliska. Dobierano zwierzęta o odpowiedniej maści, od brązowej do czarnej, aby uzyskane futra osiągały jak najwyższe ceny. W średniowieczu z obfitości bobrów słynęły gony na Mazowszu i Polesiu, zwłaszcza nad Narwią i Biebrzą. 


Na początku XIX wieku bobry praktycznie wyginęły na ziemiach polskich. Po II wojnie światowej wydawało się, że Polska dołączyła do większości krajów europejskich, w których zapomniano o istnieniu bobrów. Jednak w końcu lat 50. na Suwalszczyźnie odnaleziono kilka stanowisk tych zwierząt. Bobry traktowano jako gatunek na wymarciu, więc jego ochroną zajęli się naukowcy.


W 1974 roku Polska Akademia Nauk oraz Państwowa Rada Ochrony Przyrody zaprosiły Polski Związek Łowiecki do współpracy przy programie ochrony bobrów. Rok później powstało województwo piotrkowskie. W tym okresie poziom wód gruntowych z roku na rok gwałtownie się obniżał. Oprócz głównej przyczyny - budowy kopalni Bełchatów, doszła chaotyczna melioracja gruntów.


Wkrótce pierwszy Łowczy Wojewódzki i przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Polskiego Związku Łowieckiego leśniczy Jan Suchorski podjął działania mające na celu sprowadzenie bobrów na Ziemię Piotrkowską. W końcu lat 70. udało się wypuścić pierwszą parę. Zwierzęta wypuszczono w głębi lasów lubieńskich przy niewielkiej strudze, w miejscu zwanym Młynkami. Bobry zadomowiły się i zbudowały pierwszą tamę. Wkrótce wypuszczono kolejne trzy pary…


Po 30 latach niewielka leśna struga zmieniła się nie do poznania. Bobry zagospodarowały ją na długości kilku kilometrów, aż do Pilicy. Poprzecinana wieloma tamami stanowi ciąg leśnych stawów. Wkoło teren stał się podmokły, więc bujnie rozwija się roślinność, nie brakuje ryb i płazów, a nad wszystkim unosi się zapach dzikiej mięty i innych ziół. Od stawów odchodzą nie tylko liczne kanały, lecz również ścieżki, którymi tuptają bobry.


Wiele jest ściętych drzew, lecz trudno znaleźć powalone w ostatnich miesiącach. Bobry już nie potrzebują drzew na tamy. Ekosystem stał się bogaty niczym w dawnej puszczy. Ponadto w tym kompleksie leśnym jedynie terytorium bobrów jest bezpieczne od pożaru.


Od 2000 roku bobry spotykało się już wzdłuż całej Pilicy i w jej dorzeczu. W 2002 roku zauważono w pobliżu Piotrkowa ślady ich bytności przy jeziorze Bugaj. Dzisiaj stały się powszechnie spotykane na Ziemi Piotrkowskiej. Wydawane są zezwolenia na odstrzał, lecz myśliwi niechętnie polują na bobry, głównie z powodu ich nocnego trybu życia.


Piotr Wypych, dyrektor Zespołu Nadpilicznych Parków Krajobrazowych, wciąż styka się z bobrami, czy raczej ze skutkami ich działalności. Rok temu w rezerwacie Piskorzeniec nagle zapadł się po pas ziemi. Okazało się, że pod nim przebiegał tunel wykopany przez bobry. Słyszał także o przypadku, gdy podczas sianokosów ziemia zapadła się pod koniem, który złamał nogę. Zaskoczył go widok lasu nad Pilicą w pobliżu Majkowic, w którym właściciel obwiązał folią pnie dorodnych sosen. 


- Bobry czynią duże spustoszenia nad Pilicą i nad Luciążą - mówi Piotr Wypych. - Te szkody są wymierne i za nie wypłacane są odszkodowania. Jednak z drugiej strony bobry przynoszą wiele korzyści. Dzięki spiętrzeniu wód bogatsze staje się środowisko, wzrasta liczba zwierząt...


W lutym bobry zawitały do lasu Belzackiego, a zmiany jakich tutaj dokonały, są wyrazistym przykładem ich pozytywnego wpływu na środowisko. Las Belzacki to miejsce, które potrafili docenić przyrodnicy już na początku XX wieku. Wówczas były tu dwa duże stawy, wokół rosło wiele unikalnych roślin. W okresie międzywojennym hodowano tam ryby. Jednak po 1945 roku las Belzacki upaństwowiono, a zaniedbane stawy zamieniły się w małe, niepozorne sadzawki.


Kilkanaście lat później absurdem była lokalizacja w tej części miasta największego zakładu produkcyjnego Fabryki Maszyn Górniczych Pioma. Tutaj były najlepsze gleby, a przeważający kierunek wiatrów kierował dymy na najgęściej zamieszkałe dzielnice. Ponadto fabryka powstała nieopodal najcenniejszych przyrodniczo terenów, czyli lasów i parku Belzackiego. Potrafiono jednak docenić las Bujnowski, gdzie utworzono unikalny, jedyny w Polsce rezerwat czarnej brzozy. Niestety na krótko. Pioma w lesie Belzackim wbrew przepisom urządziła wysypisko odpadów z odlewni, które wywożono specjalnie zbudowaną kolejką linową. Lokalna prasa nie informowała o zatruwaniu przyrody, skażeniu wód gruntowych i oczywiście o wyjątkowym rezerwacie! Nic więc dziwnego, iż w 1987 roku zarządzeniem Ministra Ochrony Środowiska został on zlikwidowany. 


Zaniedbane lasy Belzacki i Bujnowski nie przyciągają mieszkańców. Tutaj nie było grzybów, a gęste poszycie i pojawiające się żmije zniechęcają od spacerów. To jednak zupełnie nie przeszkadza bobrom, które wzięły się za zagospodarowanie jeziora w lesie Belzackim. Ścięły kilkadziesiąt drzew oraz przekopały kilka kanałów. Po wielu latach przerwy niecka znów wypełniła się wodą. Jednak mieszkający w pobliżu pan Ryszard jest pesymistą:


- Od kilkunastu dni bobry nic nie robią - mówi. - Zostawiły nadgryzione drzewa i chyba się wyniosły. Może ktoś je wystraszył? Tutaj niedaleko mieszka biznesmen, który czasem lubi przyjechać do lasu terenówką i trochę postrzelać albo nabrać drewna do kominka...


Obecnie w Polsce bobry są traktowane jako szkodniki. Nie ma pomysłu, jak regulować ich populację i miejsca osiedlania. Zastanawia fakt, iż często przeganiane są z lasów, a wystarczy zaledwie kilkanaście gorących, bezdeszczowych dni, żeby z powodu suchej ściółki i zagrożenia pożarowego szybko wprowadzano zakaz wstępu do lasu.



Chronione od wieków


Bóbr jest pierwszym zwierzęciem chronionym na ziemiach polskich.
Już w czasach przedchrześcijańskich istniała tradycja jego ochrony. Takim zwyczajem, zapisanym później w prawie, był zakaz uprawiania pola w odległości bliższej niż rzut kijem od bobrzej gony.

W związku z licznym napływem osadników z Niemiec Bolesław Chrobry wprowadził zarządzenie chroniące bobry. Także statuty wiślicko-piotrkowskie Kazimierza Wielkiego gwarantowały ochronę tych zwierząt. Oparty na polskim prawie Statut Litewski z 1529 r. określał surowe kary za zabicie bobra. 


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl Nasze Miasto