Wilkowyjski Zlot Motocyklowy 2015: Prawie 1500 motocykli!

Na V Wilkowyjskim Zlocie Motocyklowym padł rekord frekwencji: prawie półtora tysiąca najrozmaitszych motocykli. Wyjazd z Mąkołowca, gdzie motocykliści są tradycyjnie podejmowani kawą i kołoczem trwał pół godziny. Msza - planowana na południe, z ewentualnie lekkim poślizgiem - zaczęła się tuż przed trzynastą.

Takich tłumów na mszy rozpoczynającej sezon motocyklowy jeszcze nie było. Kościół był pełny. Msza, która na ogół jest koncelebrowana przez czterech czy pięciu księży, tym razem odprawiona została przez dwunastu. Każdy z księży odprawiających mszę jest oczywiście motocyklistą. Wśród nich byli w tym roku, po raz pierwszy, ksiądz z Lwówka Śląskiego (który ze swoją ekipą wyjechał o szóstej, żeby przejechać ok. 320 km i zdążyć na czas) oraz ksiądz z Krakowa.

Motocykle, które zwykle mieszczą się na przykościelnym parkingu, tym razem nie miały szans. Parkowano nawet na prywatnych posesjach. Ks. Michał Macherzyński, który zawsze święcił motocykle, idąc wzdłuż tego parkingu i skrapiając zaparkowane maszyny, tym razem poświęcił jedynie kaski złożone na stopniach ołtarza i samych motocyklistów.

Podczas mszy modlono się, by "bezpiecznie docierać do wszelkich celów". Oczywiście, były też modlitwy za zmarłych moticyklistów, zwłaszcza tych, którzy zginęli w ciągu minionego sezonu.

Ksiądz, który wygłosił kazanie przypomniał swojego ucznia z technikum, wspaniałego chłopaka, od którego dostał jeszcze życzenia noworoczne, z przypomnieniem, że właśnie ten ksiądz będzie udzielał ślubu jemu i jego narzeczonej. - Niestety, musiałem odprowadzić go na cmentarz - powiedział.

Msze na rozpoczęcie sezonu w wilkowyjskim kościele kładą nacisk na przestrogę. Poprzez przypomnienie tych, którzy przedwcześnie zeszli z tego świata. Lub ulegli ciężkiemu wypadkowi.

V Wilkowyjskiemu Zlotowi Motocyklowemu patronowali Dziennik Zachodni i prezydent Tychów, Andrzej Dziuba.

Wśrod motocyklistów był starosta bieruńsko-lędziński Bernard Bednorz na harleyu