Nie byłoby w tym fakcie nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że ta budowla nie istnieje. I to od 66 lat! Podzieliła los XVI-wiecznego kościoła i wielu zabudowań we wsi, które - jak pisze - Zygmunt Orlik w monografii Pawłowic - w marcu 1945 roku najpierw ostrzelało nacierające wojsko radzieckie, a potem zniszczyły pociski niemieckie. "Z powierzchni ziemi zniknął wysadzony przez Niemców pałac Reitzensteinów" - czytamy we wspomnianej monografii.
Gmina Pawłowice, a dokładnie wójt Damian Galusek, który przyznaje się do autorstwa pomysłu, postanowiła zamek przywrócić tutejszemu pejzażowi. Radni dali się przekonać i zlecić wykonanie takiego opracowania za kilkadziesiąt tysięcy. Na razie wszystko dzieje się na papierze. Ale kto wie, może uda się zdobyć pieniądze i pałac zmartwychwstanie.
Pozostał w pamięci starszych ludzi, na kilku fotografiach i widokówkach
Zamek w Pawłowicach zawdzięczał swe powstanie Karolowi Gusnarowi, właścicielowi wielkiego majątku ziemskiego. Jego budowa trwała prawdopodobnie rok. Był to piętrowy budynek na rzucie prostokąta, kryty mansardowym dachem. Nie miał specjalnych zdobień. W powiązaniu z dość płaskim dachem robił wrażenie przytulnego i pasującego do krajobrazu dworu. Jego styl - jak pisze Joanna Zdziebło w książce "Górnośląscy Reitzensteinowie i ich dobra Pawłowice-Pielgrzymowi-Bzie Górne (od połowy XIX do połowy XX wieku)" - określano jako barokowy lub rokokowy.
Reitzensteinowie, którzy mieli w nim mieszkać przez następne 100 lat po tym, jak baron Fryderyk Wilhelm ożenił się z córką Gusnara Matyldą, uważali, że jest to "powszechny austriacko-śląski styl barokowy". Wiadomo, że zamek miał sklepione łukowato piwnice z kolumnami, dużą liczbę pokojów i wysoki strych. Tochę przypominał zamek w Pszczynie, choć był od niego dużo skromniejszy i mniejszy. W XX wieku został wpisany na listę zabytków. Ostatnią modernizację przeszedł już w czasie II wojny światowej. Jak pisze J. Zdziebło, pod okiem niemieckiego konserwatora Grundmanna. Ostatni rozkład pomieszczeń oraz ich funkcje udało się ustalić pracującym na zlecenie gminy architektom dzięki jednemu z ostatnich potomków Reitzensteinów. Leciwy pan mieszka w Wenezueli, jego jedyna siostra w Niemczech.
- Praca nad tą dokumentacją była dla nas trochę jak chodzenie we mgle- mówi architekt Janina Stula. - Budynek nie istnieje, nie możemy nawet zobaczyć zarysów fundamentów. Jedyna dokumentacja, na jaką trafiliśmy, to protokół z 5.10.1945 r., na podstawie którego znacjonalizowano majątek. W wykazie widniał zapis o ruinach pałacu o wymiarach 40 i na 18 metrów, który został "wyminowany na rozbiórce". Na podstawie nielicznych zdjęć, książki pani Zdziebło szkicu wnętrz oraz własnej wiedzy i obliczeń, udało się architektom z Rybnika stworzyć obraz zamku. Brak w nim szczegółów, których nie sposób ustalić. Takich jak np. zdobienia nad oknami.
Odbudowa zamku kosztowałaby dziś 4-5 mln zł. Gdyby gmina je miała, symbol historii Pawłowic stanąłby - jak mówi wójt Damian Galusek - nieco bliżej niż kiedyś. Tamto miejsce jest prywatną własnością, do gminy należy dawny park ze stawem i domem ogrodnika. Tu znalazłoby się miejsce.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?