Gospodarze uzdrowiska i gminy nie są aż takimi fanami tych zwierząt. Bardziej niż o reklamowym wykorzystaniu ich obecności na swoim terenie myślą o tym, jak się ich pozbyć albo przynajmniej na tyle uprzykrzyć im życie, żeby nie czuły się tu jak w domu i nie powiększała się ich populacja.
Wiadomo, że w województwie śląskim jest ich ok. 220. Ile w Goczałkowicach, trudno powiedzieć. Szacunki Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska też mogą być nieprecyzyjne, ponieważ bobry trudno policzyć.
- To płochliwe zwierzęta, prowadzące nocny tryb życia, a ich jedynym naturalnym wrogiem jest wilk - mówi Tadeusz Podmagórski z RDOŚ w Katowicach. - Nasze szacunki oparte są na obserwacjach żeremi i pomnożeniu ich przez osobniki, które mogą w nich zamieszkiwać.
W Goczałkowicach bobry są od ok. 2005 roku. Prawdopodobnie dostały się na nasz teren z wodami powodziowymi. Ich siedliska obserwuje się nad zaporą i po drugiej stronie wsi, w okolicach złóż borowiny.
Według Podmagórskiego mają tu rajski żywot. Jest dość wody, okolica spokojna, a jedzenia powyżej uszu takiego bobra. Problem w tym, że ich gospodarzenie powoduje po pierwsze zalewanie borowiny. Po drugie swoimi tamami utrudniają odpływ wody z rowów opaskowych w okolicach Rontoka. - A to stwarza zagrożenie powodziowe - podkreśla Maria Ożarowska,sekretarz gminy. Po trzecie mogą też doprowadzić do nieszczelności wałów wiślanych. Dlatego gmina wespół z uzdrowiskiem chce znaleźć sposób na ukrócenie bobrzych harców. Jak? Tego na razie nikt nie wie. Bóbr jest zwierzęciem chronionym, nie można na niego polować. A niszczyć jego budowle na wodzie można tylko za specjalną zgodą RDO, o co gmina ewentualnie dopiero wystąpi.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?