Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Magiczne „Dialogi Muzyki i Poezji”

Grzegorz Sztoler
Przez długi czas na plakatach „Wielkopostnych Dialogów Muzyki i Poezji” widniały barokowe anioły z brzeskiego kościoła. Pamiętam te początki. W tym roku, 16. edycji „Dialogów…” patronowały anioły z Bawarii.

W Izbie u Telemanna, w Muzeum Prasy Śląskiej, w sobotni wieczór na pozytywie z dawnego kościoła św. Jadwigi koncertował profesor Julian Gembalski z Akademii Muzycznej w Katowicach, jej wieloletni rektor. We słowie wstępnym pan Leszek Spyra, założyciel i kustosz Muzeum, wspomniał o swej znajomości z Profesorem, która zaczęła się od błędu gramatycznego. W jednym z numerów „Orędownika Kulturalnego” z końca lat 90. , na okładce, nazwisko profesora pojawiło się pisane przez „ę”. Ale nie ma złego, co by na dobre nie wyszło. I w tej chwili profesor Gembalski, założyciel jedynego w Europie Muzeum Organów, laureat wielu prestiżowych nagród, jest „dożywotnim opiekunem” muzealnego pozytywu.

„Muzykę stworzył Bóg, a kompozytorzy ją tylko odkrywają” – zaś nam, zwykłym śmiertelnikom tą boską muzykę zapisaną w nutach tacy wirtuozi, jak prof. Julian Gembalskiego właśnie. Na marginesie - Profesor zresztą nagrał cykl koncertów w górnośląskich kościołach, utrwalił też brzmienie zrekonstruowanego, XVII-pozytywu z kameralnej sali Izby u Telemanna.

Nie sposób opisać krótko muzycznych wrażeń z sobotniego koncertu (niedzielny mnie, niestety, minął). Repertuar był typowo wielkopostny (utwory m.in. Samuela Scheidta, Johann Pachelbela, Josefa Ferdinanda Segera). Profesor tradycyjnie popisał się improwizacją, a jeden utworów, przeznaczony na tzw. relaks sióstr klarysek ze Starego Sącza, spotkał się z serdecznym przyjęciem widowni.

Wieczór zaczął się muzycznie i skończył, choć w środku zabrzmiał militarnie, bo dr Marian Małecki, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przybliżył zgromadzonym ideę dopiero co zarejestrowanego Muzeum Militarnych Dziejów Śląska. Placówka opowiadać ma o militarnej historii Pszczyny, od siekierki krzemiennej z neolitu, przez spalenie Pszczyny przez króla polskiego Kazimierza Wielkiego, po pobyt w Pszczynie w międzywojniu ułanów i bitwę Pszczyńską 1939 r. W tej chwili „muzeum w organizacji” ma już z tysiąc eksponatów, a początek jego działalności wyznaczono ambitnie na wrzesień.

Potem znów zanurzyłem się, w dźwiękach fug i tokat płynących z pozytywu.

Na koniec „Dialogów…” rozdano jeszcze kilka reprintów wydań starych gazet. Ku uciesze mojego brata i bratowej, czytałem obszerne fragmenty w „bankowej” restauracyjce. Ich także zauroczył koncert i zabytkowe wnętrza Muzeum Prasy Śląskiej, okraszone instrumentami i maszynerią drukarską, w obecności której można było porozmawiać z dawno niewidzianymi znajomymi.

To dobry obyczaj, że po koncercie, można się spotkać przy przysłowiowej lampce wina. Tak, zdecydowanie, Pszczynie takie miejsca są potrzebne. Pszczyna nimi żyje.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto