Statek "Wiktoria" już czekał i na dźwięk syreny kilka minut po godz. 4.30 zawodnicy ruszyli w prawie 4-kilometrową podróż wpław Jeziorem Żywieckim. Po niecałej godzinie, a dokładnie po 55 minutach na plaży przy ośrodku żeglarskim politechniki krakowskiej wyłonił się w niesamowitej mgle i otoczony promieniami wschodzącego słońca Rafał Tulwin. Ostatni z zawodników zameldował się tuż przed limitem, żeby kilka minut później wyjechać na pętlę rowerową.
Pętla rowerowa to słynna pętla beskidzka przez Przełęcz Salomopolską, słynny podjazd na "Zameczek" i wyczerpującą drogą w Koniakowie. Tak jak pierwsza pętla była jeszcze w niższych temperaturach, tak druga dawała się we znaki tym, którzy jechali trochę wolniej. 3200 m przewyższenia na rowerze najszybciej pokonał Jarek Kulig. 180 kilometrów zajęło mu jedynie 6 godzin i 6 minut, gdzie najwolniejsza na trasie zawodniczka jechała 3 godziny dłużej.
Rynek w Żywcu to szybka strefa zmian, posiłek w postaci makaronu i/ lub rosołu, który przed kilkugodzinną mordęgą smakował idealnie i wyjście na 44 km podejście na szczyt Babiej Góry. Dystans rowerowy okazał się dla kilku osób za trudny i albo nie zmieścili się w limicie, albo sami zrezygnowali. A to był dopiero przedsmak tego co miało miejsce później.
Pierwszy 22-kilometrowy odcinek do Korbielowa okazał się wcale nie taki płaski i wielu zawodników znalazło się na bufecie pod zajazdem Smrek przed samym limitem lub po nim. Czołówka była już utworzona z Jarka Kocura, Artura Janiszewskiego i Wojtka Mazurkiewicza szybko znalazła się w wyższych partiach masywu Diablaka. Warto dodać, że na tym odcinku Jarek pomylił trasę niebieską z żółtą i nadrobił około 11 kilometrów. Jego determinacja sprawiła, że wrócił na trasę, ale mocno odczuł skutki tego powrotu i prawie stracił pierwszą pozycję.
Meta na Diablaku musiała czekać aż 14 godzin i 9 minut, aby znalazł się na niej pierwszy historyczny pogromca. Jarek pomimo kryzysu utrzymał pierwszą pozycję i został pierwszym Diablakiem!!! 20 minut za nim wszedł Artur Janiszewski, a trzeci był Wojtek Mazurkiewicz.
Z Babią Górą zmagało się jeszcze kilkanaście osób. Przed regulaminowym limitem dotarło do mety jedynie 19 osób, w tym żadna kobieta. Determinacja Diablaków była tak wielka, że kilkunastu z nich dotarła do schroniska pomimo świadomości, że nie są już klasyfikowani i robią już to poza oficjalną częścią zawodów. Klasyfikację nieoficjalną uzupełniają wobec tego osoby, które weszły na szczyt lub bezpośrednio do Schroniska na Markowe Szczawiny. Do schroniska dotarły także 4 kobiety, wśród nich jedna, która wraz z suportem osiągnęła szczyt Diablaka - Aleksandra Urbankiewicz.
Znana i bardzo lubiana aktorka Joanna Jabłczyńska, Ambasadorka Diablaka, dotarła do Schroniska na Markowych Szczawinach po prawie 20 godzinach walki.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?