18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dioboł, Koza, Żyd i inni, czyli mikołajowe bandy odwiedzały mieszkańców Łąki [ZDJĘCIA + WIDEO]

Grzegorz Sztoler
Spacerkiem przez pszczyńską ziemię, tym razem o tradycji chodzenia po mikołajstwie w Łące. Poznajcie historię tej wspaniałej tradycji. Zobaczcie też filmy i zdjęcia,

W tych dniach właśnie do niektórych pszczyńskich domów zawitały kolorowe, rozśpiewane mikołajowe bandy.
O "mikołajstwie" chodzi się jednak nie tylko w Łące - która z racji istniejącej tu parafii pod wezwaniem św. Mikołaja jest oczywiście niekwestionowanym zagłębiem tej pradawnej tradycji - ale i Wiśle Wielkiej, w Kobielicach, Porębie, no i moich rodzinnych Brzeźcach.

Pamiętam, że brzeskie Mikołaje przebierały się w nieistniejącej już starej chałupie, tzw. "ciotenhauzie", przy placu kościelnym.

A delikwentów do straszenia, dziatwy szkolnej zdążającej po roratach do domów, było mnóstwo. Panowała też rywalizacja, która z band jest lepiej ubrana, wystrojona, która ma prawdziwszych Świętych, lepszego Żyda, głośniej się targującego o wszystko, bardziej psotnych Diobłów. Zawsze młodsi Mikołaje starali się doścignąć tych starszych, tak było.

A dzieci wyczekiwały tych odwiedzin, choć pisku było co niemiara. Ale Święci zawsze częstowali słodyczami, choć z pacierza też przepytywali. Sprawdzali, czy umiesz się przeżegnać… A jeśliś się pomylił, już z rózgą czekał Dioboł, by cię porwać…

Zawsze uwielbiałem "być porywanym" przez brzeskiej Diobły, bo to było takie… magiczne. Migotały te chachary rogami [bo były umieszczane w nich lampki], śnieg prószył, one hasały z niemiłosiernym wrzaskiem…

Innym obliczem tej tradycji była pewna zawziętość terytorialna. Bo bandy brzeskie nie cierpiały na swoim terenie wiślan, czy łączan. Jeśli się spotkały - a tak bywało - sztachety z płotów szły w ruch.

Wracając do "chodzenia po mikołajstwie", wciąż aktualne pozostają ustalenia znawcy pszczyńskiego folkloru, pana Aleksandra (Leszka) Spyry. W internecie odnaleźć można opis tego zwyczaju dokonany jeszcze w latach 70.

[www.cyfrowaetnografia.pl]. Przebierańcy wchodzą do domostw w grupach. Najpierw Mikołaj, Biskup i Ksiądz pozdrawiają domowników, a reszta bandy w tym czasie harcuje "po placu" strasząc przypadkowych przechodniów, gapiów, czyhając szczególnie na dziewczyny. Dostojnym przebierańcom towarzyszy harmonista przygrywając im do śpiewu. A. Spyra przytacza jedną z takich obrzędowych pieśni:

Pragniesz cudów z nieba
pragniesz cudów z nieba
ufać błagać trzeba
Mikołaj z pomocą
spieszy dniem i nocom,
ciemnymu wzrok wraco
chromymu krok skraco
i rodzaj niewieści
w godzinie boleści
gdy z wiarom go wzywo
ratunek dobywo.

Po jej odśpiewaniu, Święci zbierają datki. Wtedy wpadają do domu - Koza, Dioboł [Diobły], Śmiertka, Żyd i Baba - z kapelą rozpoczynając "zabawy" z domownikami, tany, są częstowani "czym chata bogata".
Na koniec wszystko, co zostało po wsi "ukolędowane" dzielone jest solidarnie między wszystkich uczestników, oczywiście, z odpowiednią uciechą…

Zwyczaj ten, jak już zaznaczyłem to na początku, znany i kultywowany jest w Łące i okolicy. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ograniczał się tylko do tego terenu? Ale to chyba wymaga odpowiedzi etnografów.

Znam tylko jeden wypadek "transmisji" tej tradycji poza teren Łąki. Otóż, pewien kawaler spod Pszczyny, dosyć przedsiębiorczy trzeba przyznać, chcąc zaimponować pannie z tyskich blokowisk, zorganizował przyjazd takiej mikołajowej bandy do Tychów.

Ich pojawienie się wzbudziło spore zaciekawienie. Jednak sama wybranka, nie była ponoć specjalnie zachwycona tym etnograficznym "prezentem" kawalera. Banda była bowiem zbyt głośna, a cała folklorystyczna sytuacja nie sprzyjała intymnemu nastrojowi.

Nie każdy prezent musi być trafiony. A zwyczaj - tak jak drzewa - musi mieć odpowiednią glebę. Nie wszędzie musi się przyjąć.

Choć sama próba upowszechnienia tej starej tradycji zasługuje na uznanie.
Zachęcam przy okazji do obejrzenia, jeśli nadarzy się taka okazja, zrealizowanego w1992 roku przez dokumentalistę Wiesława Głowacza filmu poświęconego mikołajowej tradycji pt. "Mikołaje z Łąki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto