Bocianie pięcioraczki w Kryrach
- W kwietniu przyleciały do nas dwa bociany i od razu zaczęły wysiadywać jajka. Z gniazda nie ruszały się przez dwa tygodnie. Kiedy wykluły się pisklaki, trudno określić - opowiada Henryk Paszek, obecny opiekun bocianów. Młodymi zainteresował się też katowicki ornitolog Wiesław Chromik. - Takie rodzeństwo to rzadkość. Chcieliśmy zabrać małe bociany do mikołowskiego pogotowia leśnego, gdzie zaopiekowaliby się nimi profesjonaliści, ale gmina Suszec musiałaby pokryć koszty ich pobytu - mówi. Tymczasem minimalny koszt dożywiania pięciu takich młodych bocianów to aż ok. 100 zł dziennie. Za dużo zachodu, za długo by to wszystko trwało, boćki potrzebowały pomocy natychmiast, więc dokarmić zaczął je pan Henryk.
Co jedzą takie pisklęta?
- Wszystko, co mięsne, ryby, wątróbkę, myszy, wszelkie podroby - opowiada ornitolog. Dwa młode boćki nabrały już sił i zaczynają latać. Kiedy pozostała trójka do nich dołączy, na jesień odfruną do Afryki. Bociania mama prawdopodobnie uderzyła w płot lub auto i dlatego padła. Przyczynę śmierci wykazała... sekcja zwłok.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?