Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Goczałkowice-Zdrój: Zagadka gorącej studni

Sylwia Plucińska
Edmund Maćkowiak przy swojej parującej studni.
Edmund Maćkowiak przy swojej parującej studni. fot. Sylwia Plucińska.
Ponad 50 stopni Celsjusza ma woda w studni państwa Maćkowiaków w Goczałkowicach. Nie wiadomo, dlaczego woda jest tak gorąca. Tę hydrozagadkę mogą pomóc rozwiązać jedynie badania geologiczne.

Maćkowiakowie mieszkają w Goczałkowicach od dziesięciu lat. Po przejściu pana Edmunda na emeryturę zamienili Tychy na wieś, a mieszkanie w bloku na jednorodzinny domek z ogrodem, którym zajmuje się żona pana Edmunda. Zeszłego lata biorąc ze studni wodę do podlewania roślin zauważyła, że ta woda jest cieplejsza niż zwykle.

- Powiedziała mi o tym, ale specjalnie się nad tym nie zastanawialiśmy ani nawet chyba nikomu nie wspomnieliśmy. Dopiero potem, gdy zakładałem nowy piec centralnego ogrzewania, powiedziałem szefowi firmy instalatorskiej, że coś dziwnego dzieje się z wodą w naszej studni - relacjonuje Edmund Maćkowiak. Szef opowiedział zaś tę historię znajomemu geologowi i hydrogeologowi, Czesławowi Gruszce, którego firma m.in. prowadzi poszukiwania nowych ujęć wody oraz nadzoruje eksploatację studni browaru w Tychach.

- Pojechaliśmy tam w grudniu, właściciel uruchomił pompę i zmierzyliśmy temperaturę wody. Wynosiła 51 stopni! Z różnymi zjawiskami spotkałem się w mojej 30-letniej praktyce, ale z takim jeszcze nie - przyznaje Gruszka. - Żeby się upewnić, że jest to rzeczywiście zjawisko trwałe, poprosiłem pana Maćkowiaka, by zostawił uruchomioną pompę na kilka godzin. Wynik się potwierdził.

Próbki wody z gorącej studni Gruszka oddał do badań fizykochemicznych, do Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Tychach. Te badania pokazały, że woda nadaje się do picia bez uzdatniania. Próbując dociec, czy przypadkiem podgrzewanie wody nie jest wynikiem rozpadu pierwiastków promieniotwórczych, Gruszka postarał się także o ekspertyzę pod tym kątem. Zrobili ją naukowcy z Politechniki Śląskiej w Gliwicach. 25 stycznia przyszedł wynik negatywny - temperatura nie była wynikiem rozpadu. Hydrogeolog poszedł więc do Wojewódzkiego Ośrodka Reumatologiczno-Rehabilitacyjnego w Goczałkowicach (Goczałkowice to znane na Śląsku uzdrowisko, są tu złoża solanki), ponieważ studnia leży na obszarze terenu górniczego uzdrowiska. Janusz Kołodyński, kierownik ruchu uzdrowiskowego zakładu górniczego, nie ma jednak żadnego pomysłu na wyjaśnienie tej zagadki.

- Nic podobnego na przestrzeni ponad 150 lat istnienia uzdrowiska nie miało tu miejsca. Studnie w promieniu 200 metrów od tej ciepłej mają wodę o normalnej temperaturze, czyli 8-10 stopni Celsjusza. Sprawa jest tym bardziej zastanawiająca, że ta studnia jest płytka, bo ma zaledwie 12,5 metra. Solanka, której jeden odwiert mamy do głębokości 600 metrów, ma około 14 stopni, a z otworu sięgającego do 3000 metrów - około 70 stopni. Dla tych głębokości są to normalne temperatury. Tutaj nie mam pojęcia, co się dzieje - mówi.

Podobnie jak Gruszka, Kołodyński przepytywał znajomych geologów o to, czy spotkali się z podobnym zjawiskiem. Pod Warszawą ponoć zdarzył się kiedyś taki przypadek, za który odpowiedzialny był kabel energetyczny. W Goczałkowicach taka ewentualność jest wykluczona, ponieważ dom Maćkowiaków stoi w środku pól.
Andrzej Pacholewski, kierownik monitoringu wód podziemnych Państwowego Instytutu Geologicznego w Sosnowcu uważa, że goczałkowicka anomalia może mieć przyczynę w antropopresji (czyli w takiej działalności człowieka, która ma wpływ na środowisko). - Pobliska kopalnia Silesia ma złoże metanu. Kto wie, czy on się gdzieś tam nie pali. Na to pytanie odpowiedziałoby badanie zawartości gazu w wodzie z tej studni. Właściciel domu powinien także dla bezpieczeństwa sprawdzić, czy w piwnicy budynku nie ma gazu. Efekt podgrzania mogłyby spowodować także jakieś stare doły z wapnem, zakopane w ziemi w pobliżu studni. Bez badań jednak nie dowiemy się niczego - podkreśla Pacholewski.

PIG może takie badania wykonać, ale ich koszt szacuje na około 50 tysięcy złotych. O goczałkowickiej anomalii Pacholewski powiadomił dyrektora wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Marszałkowskim. Na razie nie ma odpowiedzi. A właściciele "geotermalnej" studni na razie wodę z niej wykorzystują do... mycia samochodu.


51 stopni Celsjusza ma woda w studni. Studnia jest płytka, ma zaledwie 12,5 m

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto