Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczyńskie dziołchy zdjęły jakle i zopaski

Jolanta Pierończyk
Tak w pszczyńskim kalendarzu na rok 2010 wygląda kartka na czerwiec z fotką Kasi
Tak w pszczyńskim kalendarzu na rok 2010 wygląda kartka na czerwiec z fotką Kasi Fot. Adrian Robert Wiśniowski
Skojarzenie nasuwa się jedno - śląski Pirelli! Dziewczyny w dezabilu i limitowana seria, tylko 100 sztuk. Takim kalendarzem na rok 2010 Zespół Pieśni i Tańca Pszczyna zainaugurował obchody swojego 50-lecia.

Modelkami są członkinie zespołu, pszczyńskie dziewczyny. Po raz pierwszy nie w kieckach i jaklach, ale w tym, co się nosiło pod spodem. I po raz pierwszy kalendarz wydany przez towarzystwo miłośników folkloru wywołał tak żywe zainteresowanie.

- Erotyczny akcent zawsze w jakimś stopniu działa na zmysły oraz wyobraźnię i podnosi atrakcyjność sztuki - tłumaczy dr Adam Sipiński, seksuolog i ginekolog.

Można powiedzieć, że stateczny zespół folklorystyczny, pokazujący się na estradzie w bluzkach zapiętych pod szyję, poszedł z duchem czasu i pozwolił sobie na nieco śmiałości.

- Erotyzmu nigdy nie brakowało w kulturze ludowej - przypomina jednak dr Maria Lipok-Bierwiaczonek, etnograf i wykładowca antropologii kultury z Tychów. - Ludowe pieśniczki pełne są dwuznaczności, a nawet rubaszności. Owszem, nieobyczajnie byłoby kiedyś przy wszystkich pokazywać odsłonięte kolano, ale w zaciszu alkowy czy z dala od ludzkich oczu...

Alojzy Lysko, znany folklorysta z Bojszów, nie widzi w zdjęciach z kalendarza żadnego erotyzmu.

- Żadne zbereźne myśli nikomu nie przychodziły do głowy na widok wiejskich kobiet i dziewcząt, gdy w upalne dni podczas suszenia siana czy innych prac uwalniały się z jakli i innych okryć, które utrudniały swobodę ruchów - twierdzi. - Owszem, może i były te niewiasty nieco zażenowane niekompletnością stroju, ale inaczej latem nie dało się wytrzymać. A dziewczyna w takim dezabilu, z szeroko rozstawionymi nogami, robiąca masło w maśniczce, tylko dzisiaj może nasuwać jakieś nieobyczajne skojarzenia. Dla ludzi ze wsi oczywistym było, że innej pozycji przy robieniu masła po prostu nie ma. I nikomu z niczym się nie kojarzyła.

Może i taki negliż sto lat temu na wsi nie był czymś nadzwyczajnym, ale potem przyszły czasy, które z ludzkiego ciała i nagości uczyniły tabu. Na taką swobodę pewnie nie pozwoliłby sobie zespół na swój srebrny jubileusz.

- Oczywiście, że teraz pozwalamy sobie na więcej - przyznaje dr Maria Lipok-Bierwiaczonek. - Odpuściła cenzura, przyszło wyzwolenie, zniknęły ograniczenia i staliśmy się odważniejsi, śmielsi w odkrywaniu ciała.

Nagość w sztuce przeszła na przestrzeni dziejów najróżniejsze okresy. Przeżywała czasy zarówno dużego przyzwolenia na swoją obecność w twórczości artystów, jak i całkowitego zakazu. Wśród tych pierwszych był antyk rzymski i grecki ze swoim kultem pięknego, młodego ciała. - A potem był i taki czas, że w muzeach te wszystkie rzeźby... ubierano, żeby nie gorszyły zwiedzających - przypomina Maria Lipok-Bierwiaczonek.

W tej chwili golizny jest aż nadto. - Z moralnego punktu widzenia udział golizny w życiu publicznym jest nie tyle niestosowny, co nieetyczny - twierdzi o. Emil Pacławski, franciszkanin, proboszcz parafii św. Franciszka i św. Klary w Tychach.

Dr Adam Sipiński uważa natomiast, że odrobina erotyki nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Byle była podana ze smakiem i w dobrym tonie. Kalendarz pszczyński niewątpliwie taki jest. A że, jak podkreśla seksuolog, lekkie zabarwienie erotyczne zawsze budzi zainteresowanie, toteż kalendarz nie zginął w masie kalendarzy wydanych na 2010 rok. Tylko o nim się mówi!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pszczyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto